Get your dropdown menu: profilki

Strony

wtorek, 10 czerwca 2014

Księga 4 ; Rozdział 18: Druga strona jaskini cz.2

Księga 4 dobiegła końca :) Będzie księga 5 i wszelkie informacje na jej temat niedługo się pojawią. Dziękuję za wszystkie komentarze :* Pozdrawiam :) Jeśli są jakieś pytania to pytać.
---------------
Księga 4: Powietrze
Rozdział 18: Druga Strona Jaskini cz.2 : Życie W Świecie Duchów

- Aang chodź musimy szybko lecieć do Ezzy. - Zuko odwrócił się w stronę Avatara.
- Gdzie jest Katara?! - mnich siedział ze spuszczoną głową w śnieg, a w ręku trzymał naszyjnik dziewczyny.
- On musiał ją zabrać, a teraz choć bo nie ma czasu! - władca ognia wziął Avatara za nadgarstek i pociągnął.
- Zostaw mnie... - Aang spojrzał na przyjaciela i oderwał rękę.
- Jeżeli chcemy uratować Katare to musimy się pospieszyć. - Sokka krzyczał głośno w stronę Zuka i Aanga.
- Już idziemy...
Zuko i Aang wsiedli na wielkiego bizona i wyruszyli w stronę Ba Sing Se. 
- Appa szybciej, naprawdę nie mamy czasu! 
- Nie pośpieszaj go! Robi co może...
- Aang... Wiem, że jesteś wściekły ale nie krzycz na moją dziewczynę. - Sokka podszedł do Suki i delikatnie przytulił.
Avatar chciał kłócić się z przyjacielem lecz powstrzymał się. Gdy patrzył na Suki i Sokke wyobrażał, że widzi siebie i Katare.
- Przepraszam. - odpowiedział cicho i odwrócił się. Cały czas wpatrywał się w naszyjnik swojej dziewczyny, a po jego policzkach spływały łzy.
- Nic nie szkodzi. - wojowniczka uśmiechnęła się w stronę mnicha.
Przyjaciół dzieliło kilka godzin do Ba Sing Se, lecieli chłodną nocą. Sokka przysunął się do Avatara.
- Aang, wstawaj zaraz będziemy w Ba Sing Se. - wojownik położył dłoń na ramieniu przyjaciela.
- Nie śpię, nie mogę spać...
- Wstawajcie wszyscy jesteśmy już w Ba Sing Se! - Suki zaczęła budzić wszystkich po kolei.
Gdy Appa wylądował wszyscy od razu pobiegli w stronę zamieszkania Ezzy.
- Wow... Co się tutaj stało?! - Sokka zdziwił się lekko.
- Pewnie on już tutaj był! Szukajcie Ezzy. - Zuko wydał polecenie i wszyscy zaczęli szukać.
- Witaj. - Suki przybliżyła się do starszego mężczyzny. - Co się tutaj stało?
- Był tutaj, chciał zabrać mi Ezzy! - mężczyzna mówił bardzo szybko, był wystraszony.
- Gdzie jest Ezzy?! - spytała lekko wściekła Toph.
- Tutaj jestem! - dziewczyna krzyknęła wychodząc z ukrycia. - Aang! - Ezzy podbiegła do przyjaciela i przytuliła się. - Myślałam, że on mi coś zrobi!
- Wszystko jest już w porządku... Katara jest w niebezpieczeństwie! 
- Co?! Musimy ją znaleźć! - Ezzy martwiła się o koleżankę. - Szybko! - dziewczyna pociągnęła mnicha za nadgarstek i pobiegła na Appe.
- No to lecimy! - Toph krzyknęła i wszyscy wbiegli na wielkiego bizona.
Przyjaciele lecieli godzinę w milczeniu. Władca ognia odwrócił się w stronę Avatara.
- Aang, co zrobisz?
- A co mam zrobić Zuko?! Uratuję Katare...
- Wszyscy ją uratujemy. Zuko chce się spytać co zrobisz z tym mężczyzną...
- Nie wiem... - mnich skrzyżował nogi i zacisnął pięści które następnie złączył. Jego strzałki zaczęły świecić.
- Co on robi? - Ezzy spytała się cicho Sokki.
- Chyba wszedł do świata duchów...
- Ehm... Przypadkiem Aang nie potrzebuje jakiegoś świętego miejsca do wejścia? - Zuko spytał cicho.
- Już nie.
'' - Roko, ja nie wiem co mam robić! Zagubiłem się! Co jeśli on uwolni Jahn'a?! A jeśli nie uratuje Katary?!
- Ja wiem, że potrafisz i uda ci się. 
- Jak?! 
- Sam znajdziesz odpowiedź ale ktoś odpowie ci kiedy nadejdzie pora... - po tych słowach Avatar Roku zniknął.
- Nie! Nie znikaj! Roko! - mnich upadł na kolana i złapał się za głowę. - Proszę... ''
- Aang, ocknij się! Jesteśmy już na wyspie wulkanu. - Suki szturchnęła lekko Avatara.
Wszyscy zeszli z bizona.
- Zostań tu mały. Chodźmy zaraz zacznie się wschód słońca, musimy się pospieszyć! 
Drużyna cicho biegła między wszystkimi jaskiniami.
- Dlaczego ta wyspa nazywa się ''Wyspa Wulkanu'' - spytał zdziwiony Zuko. - Powinna bardziej wyspa jaskiń.
- Może dlatego, że na środku wyspy jest mega wulkan? - Toph cicho się zaśmiała.
Przyjaciele wreszcie dotarli do miejsca w którym była położona jaskinia AusJahn.
- Gdzie jest ten gościu? - spytała zdziwiona Toph.
- Więc, przyszliście... - mężczyzna wyszedł zza jaskini.
- Nie otworzysz jaskini, nie masz czterech żywiołów.
- Mylisz się mała dziewczynko, mam więcej niż ci się wydaje.
- Ja ci dam mała dziewczynko! Nawet nie wiesz z kim rozmawiasz! Największym magiem ziemi!
- Daj spokój Toph. - Zuko próbował uspokoić niewidomą dziewczynę.
- Zaraz się zacznie! Czas na moce czterech żywiołów! 
- Nie masz mocy powietrza! - Ezzy krzyknęła w stronę mężczyzny.
- Przywitajcie moje moce... Ja otworzę część ziemi. Lerris, mój mag ognia i Eyan który otworzy część wody...
- Co?! To ty! Oszukałeś mnie! Gdzie jest Katara?!
- Co się stało Suki?
- To on, ten co miał uleczyć Katare! To on ją zabrał! Mówił, że Katara nie przeżyje!
- Co?! - Aang odwrócił głowę w stronę maga wody. - Gdzie ona jest?! - mnich tak się wkurzył, że dzieliły go tylko chwile aby mógł zrobić komuś krzywdę.
- Ocknij się! - Zuko szturchnął przyjaciela. - Wtedy ci nie powie.
- Ma tylko ogień, wodę i ziemię... Nie otworzy drugiej strony jaskini.
- Mylisz się! Eyan przyniósł ze sobą niespodziankę... - mężczyzna szyderczo uśmiechnął się w stronę Avatara. - Daj ją!
Eyan przyciągnął Katare i podał dla maga ziemi.
- Szkoda by było aby coś stało się tak pięknej i utalentowanej dziewczynie, prawda Avatarze? - mężczyzna zaśmiał się trzymając mocno Katare.
- Zostaw ją... - Aang powiedział bardzo spokojnym tonem i zacisnął zęby. - Mówię ci zostaw ją...
- Obiecuję, że nic jej nie zrobię jeśli... Użyjesz magi powietrza do otwarcia jaskini...
- Nie rób tego Aang! - Ezzy podbiegła do mnicha.
- Ja... - Avatar spojrzał na wykończoną Katare. - Zrobię to! 
- Nie... Aang! - niebieskooka próbowała powstrzymać chłopaka.
Avatar wziął głęboki wdech i powoli kierował się w stronę jaskini.
- Nie możemy tak stać bezczynnie. - Sokka szepnął do przyjaciół.
- Jeśli go powstrzymamy to on zabije Katare...
Ezzy spojrzała ze łzami w oczach na Aanga i Katare.
- Macie racje nie możemy stać bezczynnie!
Aang powoli kierował rękę na jaskinię aby użyć magi powietrza. 
- Niee! - Ezzy mocnym podmuchem wiatru odepchnęła wszystkich od jaskini. 
- Ty głupia dziewczynko! - mężczyzna krzyknął na maga powietrza. - Zaraz zacznie się wschód słońca! Sami chcieliście! - mężczyzna mocno złapał Katare.
- Nie zrobisz jej krzywdy! - Ezzy podbiegła w stronę mężczyzny i mocno złapała za rękę. Minęła chwila i zniknęli.
- Gdzi oni są?! - Sokka ustał bardzo zdziwiony i nie wiedział co stało się z Ezzy.
Aang szybko usiadł i złączył ręce, jego strzałki zaczęły świecić i po chwili znalazł się w świecie duchów.
- Co oni robią? - spytała Lerris.
- Czemu tak stoimy. Niech Aang robi swoje, a my złapmy tych ludzi!
'' - Ezzy! Wiem, że tutaj jesteś! - Aang rozglądał się.
- Aang, tu jesteś. Chodź szybko! - dziewczyna pociągnęła mnicha za nadgarstek.
- Gdzie je jestem?! Co ty zrobiłaś dziewczynko! - mężczyzna leżał wykończony.
- Aang, daj mi rękę! - dziewczyna złapała przyjaciela za rękę. Wzięła głęboki wdech i zacisnęła zęby.
- Eee... Co wy robicie?! Przestańcie! - mężczyzna zaczął znikać. Nagle pojawiła się Katara.
- Katara! - mnich podbiegł do dziewczyny, a w jego oczach zbierały się łzy. Wziął dziewczynę na ręce. - Nigdy już cię nie zostawię. - Avatar zbliżył się i delikatnie pocałował dziewczynę w policzek.
- Choć Ezzy, wracamy do naszego świata... - mnich uśmiechnął się w stronę przyjaciółki.
- Nie...
- Co?! - spytał zdziwiony.
- Tutaj jest moje miejsce... Wiem to... Będę się nim opiekować, nikt stąd nie wyjdzie.
- Co ty wygadujesz?
- Aang, ja to wiem. Chcę tutaj zostać na zawsze, proszę uszanuj mój wybór.
- Uszanuję. - Avatar uśmiechnął się i zniknął. ''
- Aang, wróciłeś! - Toph krzyknęła w stronę przyjaciela.
- Katara też! - Sokka podbiegł do siostry i mocno przytulił. - Wyglądasz już bardzo dobrze.
- I czuję się dobrze. - Katara popatrzyła na przyjaciół, a po jej policzkach spływały łzy. 
Wszyscy przytulili się do przyjaciółki.
- Co tak właściwie zrobiłeś z tym gościem i gdzie jest Ezzy?
- Ezzy musiała zostać... Zamknęliśmy go w świecie duchów, nigdy już tu nie wróci.
- No to super! - krzyknęła Toph ze szczęścia.
Avatar podszedł do swojej dziewczyny.
- Tęskniłem... - mnich zbliżył się do dziewczyny po chwili ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku.
- Ja też kochanie...
Wszyscy wsiedli na Appe i wyruszyli do Ba Sing Se.
- Czyli to już koniec... - Zuko odetchnął i uśmiechnął się.
- Nie, to jeszcze nie koniec. Czy tego chcemy czy nie Jahn się uwolni. Czekają nas jeszcze trzy dni słonecznego księżyca...
***
- Young, zanieś te jedzenie księżniczce narodu ognia. - strażnik zaśmiał się głośno. - księżniczce... haha
- Jak zwykle ja muszę zanosić. - mężczyzna wziął tackę jedzenia i pokierował się do pomieszczenia w którym przebywała Azula. Young spojrzał na dziewczynę, szybko podał jedzenie i zamknął pomieszczenie.
- Uciekaj! Wiem, że się mnie boisz! - dziewczyna głośno się zaśmiała. Nagle usłyszała jakiś głos. Azula zaczęła rozglądać się z kąta do kąta.
- Jest tu ktoś? - spytała niepewnie. Po chwili usłyszała wyraźny głos. - Wiem kim jesteś!
- Mój brat to nieudacznik stracił swoją szanse. Nie uwolnił mnie... Obserwowałem cię i wiem do czego jesteś zdolna. Pomożesz mi to ja pomogę tobie. Azulo, zgadzasz się na taką propozycję?
- Tak, Jahn...


5 komentarzy:

  1. Swietna akcja, super ze wszystko wrocilo do normy, ciekawy koniec ;) Czekam z niecierpliwoscia na 5 ksiege :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział ciekawi mnie to skąd Azula zna Jahn'a imię przecież ona go nie zna XD. juz czekam 5 ksiege pisz szybko :D.

    OdpowiedzUsuń
  3. To już koniec? :((((( NIIIIIIIIIIIIIIIIEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!! :( Łamiesz mi serce :(( Ale cieszę się, że będzie 5 księga YAAAY XD
    Przychodzę niestety ze spamem ;)) Bo widzę, że mój blog umiera huehue :D Nie obraź się za reklamę :P
    http://avatarstory1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń