Zapraszam do czytania rozdziału 2 :)
Tyle zamieszania było z księgą 3 Korry i sporo ludzi nie zobaczyło nawet, że zostały opublikowane pierwsze strony z The Rift 2. W księgarni będzie można kupić od 16 lipca, a w sklepach od 1 sierpnia. Niestety ale nie w Polsce.
Kliknijcie na obrazki aby powiększyć :)
sobota, 28 czerwca 2014
piątek, 27 czerwca 2014
Księga 5: Tajemnica ; Rozdział 2: Podróż w Świecie Duchów
Ten rozdział jest głownie wprowadzeniem do księgi. Historia Jahn'a, którą poznaje Aang.
Przypominam, że dziś premiera księgi 3 Legendy Korry! ^^
Gra Legendy Korry która wyjdzie jesienią tego roku. Zwiastun gry
Zapraszam do czytania :) Sorki za jakiekolwiek błędy. :/
-------------------------
Aang był przestraszony, a jednocześnie zdziwiony. Nikt jeszcze go nie widział gdy był w świecie duchów. Nikt z ludzi... Avatar zaczął powoli się oddalać.
- Tak... Uciekaj! Nie wracaj tutaj już nigdy! - kobieta krzyczała jak opętana na jej twarzy było widać złość i jednocześnie strach.
Mnich nie wiedział co ma robić, więc uciekł z biblioteki. Wszedł do swojego domu w Ba Sing Se i kierował się do swojego ciała, lecz coś go zatrzymało. W pokoju kogoś nie było... Sokki.
- Gdzie jest Sokka o tej porze? Przecież on cały czas śpi i trudno go czasem obudzić. - mnich podrapał się po głowię i zaczął szukać przyjaciela. - Chyba wiem gdzie może być... - Avatar natychmiast pobiegł do kuchni.
- Wezmę to... I jeszcze to! - wojownik jadł tyle mięsa ile się dało.
- Teraz już wiem dlaczego zawsze rano ginie nam mięso. - zaśmiał się Avatar.
- Dobra już więcej nie zjem. - powiedział cicho sam do siebie trzymając ostatni kawał suszonego mięsa. - Albo jednak zjem!
Sokka wstał i pokierował się w stronę pokoju w którym znajdowała się Katara i Toph.
- Ej! Katara! - szepnął przykładając buzię do drzwi.
- Sokka... Co ty chcesz? - spytała zaspana dziewczyna wychodząc z pokoju.
- Chodź! - wojownik pociągnął siostrę do salonu i kazał usiąść. Podbiegł do pokoju w którym siedział Aang i cicho zajrzał.
- Co ten Sokka wyprawia? - zdziwił się Aang.
- Katara! Aang siedzi no i ... strzałki mu świecą.
Dziewczyny podeszła do brata.
- No bo może jest w świecie duchów? - spojrzała na brata i założyła ręce na krzyż.
- Po co on miał by tam iść? - zastanawiał się Sokka.
- Nie wie co ma dalej zrobić i może chciał porozmawiać z Roku?
- I on tak już od paru godzin...
- No nie wiem... Sokka skąd mam wiedzieć po co wszedł do świata duchów?
- No nie wiem jesteś... jesteś... - wojownik nie mógł tego wydusić. - Jego dziewczyną...
- Co z tego?! Przeszkadza ci to?!
- Czy ja coś powiedziałem?
- Wyglądało na to, że byś chciał... - dziewczyna oburzyła się na brata i zdenerwowana poszła do swojego pokoju.
- Świetnie to idź! - Sokka zdenerwowany usiadł na swoje łóżko i patrzył na Aanga.
- Czas wracać. - Avatar wszedł do swojego ciała.
- Aang już... no... jesteś.
- Sokka zaczynasz mnie denerwować... Nie tylko mnie ale zdenerwowałeś Katare!
- Ekhm... Skąd ty to wiesz? Chwila... Widziałeś nas?!
- Widziałem tyle co powinienem...
Po chwili ciszy.
- Dobra przepraszam cię Aang...
- Nie mnie powinieneś przepraszać.
Sokka wstał i poszedł do pokoju siostry aby ją przeprosić.
- Co tutaj się dzieje? - spytał zaspany Zuko.
- Nie nic.
Wojownik lekko zapukał.
- Czego?! - powiedziała głośnym tonem niebieskooka.
- To ja Sokka. Przyszedłem cię przeprosić.
- Hm.. - dziewczyna ustała na przeciw brata. - Nie przepraszaj to ja się strasznie zachowałam.
- Chodź. - Sokka przytulił siostrę i razem z nią wrócił do pokoju w którym siedział Aang i Zuko.
- I jak? - spytał Zuko.
- Wszysto dobrze. - odpowiedziała uśmiechnięta dziewczyna.
- Aang ma pomysł dzięki któremu dowie się kim dokładnie była Jahn. Wejdzie do świata duchów i porozmawia z Roku.
- To jest nie najgorszy pomysł.
Aang usiadł i skrzyżował nogi oraz złączył ręce. Jego strzałki zaczęły świecić i Aang znalazł się w świecie duchów.
'' - Roku, potrzebuję twojej pomocy!
- Co się stało Aang?
- Za cztery miesiące muszę zmierzyć się z Jahn'em. Postanowiłem poznać jego historię ale niestety nigdzie nie mogę jej znaleźć.
- Świat duchów ma różne możliwości, tak samo jak Avatar. Możemy dokonać różnych niesamowitych rzeczy ale potrafimy też zranić najbliższe osoby. Znajdź ducha przeszłości o imieniu Yeon. Jest tutaj niedaleko i wyróżnia się od reszty duchów. On może ci pomóc.
- Dobrze. - Avatar nisko ukłonił się w stronę swojego poprzednika. Aang zaczął szukać ducha i nie trwało to zbyt długo. Jak mówił Roku ten duch się wyróżniał.
- Kim jesteś? - spytał duch, który latał na około mnicha.
- Jestem Avatarem i potrzebuję pomocy. Muszę dowiedzieć się historii Jahn'a i ty możesz mi pomóc.
- Skąd wiesz, że ci pomogę? Ludzie są naiwni...
- Proszę. - mnich ukłonił się nisko.
- Każdy kto do mnie przyjdzie i chce coś zobaczyć to ma określony czas. Czy ty się na to zgadzasz?
- Tak.
Duch dotknął Avatara. Aang zamknął oczy i jako duch pojawił się w świecie materialnym... w świecie podczas początków wojny. Widział wioskę która przygotowywała się do walki z narodem ognia. Uważnie przyglądał się ludziom.
- Myślisz, że damy radę Jahn?
- Ozaki, spokojnie. Nie martw się... - chłopak uśmiechnął się w stronę przyjaciela.
- Myślisz, że jak opanowałeś ziemię której nikt nie da złamać to pokonasz armię Narodu Ognia?!
- Nie wiem... Dzięki, że mnie pocieszyłeś. - zaśmiał się Jahn.
- Ej! - Ozaki szturchnął przyjaciela. - Idzie twoja narzeczona. Chacha!
- Przestań! - walnął lekko wojownika w ramię. - Auselia! - krzyknął w stronę dziewczyny. - Zaczekaj!
- Mam wam w czymś pomóc. Umiem walczyć i jestem wojowniczką. Nie daruje zniszczenia naszej wioski i jeszcze chcą ją przejąć! Nie pozwolę, zabije ich...
- Spokojnie, kochanie! - chłopak zbliżył się i delikatnie pocałował dziewczynę w policzek. - Nie będziesz walczyła... Musisz się ukryć, ja cię ukryję! - chłopak pociągnął dziewczynie i wbiegł z nią do schronu. - Zostań tutaj będziesz bezpieczna!
- Ale...
- Pozabijam tych wszystkich ludzi z Narodu Ognia... - ostatni raz pocałował ukochaną i wybiegł na wojnę.
Minęła wojna, wioska poniosła ogromne straty i niestety nie udało się jej uratować, zginął przyjaciel Jahn'a. Chłopak rozpaczał po stracie najlepszego przyjaciela. Po wszystkim wrócił do schronu.
- Auselia? - spytał niepewnie wchodząc do schronu. - Co?! - krzyknął gdy zobaczył, że jego ukochana zniknęła. Upadł na kolana i nie mógł powstrzymać się od łez.
Aang patrzył na wszystko... Tak bardzo chciał pomóc lecz nie mógł.
Jahn zaczął podróżować po Królestwie Ziemi. Zatrzymywał się w wielu wioskach i z każdej był wygnany. Postanowił więc wyruszyć na wyspę w której się zatrzymał. Ze swojej wyjątkowej i niepokonanej ziemi wybudował jaskinie w której zamieszkał. Pewnego dnia spotkał staruszkę...
- Witaj młodzieńcze. Poproszę o trochę wody... troszeczkę.
- Wynoś się stąd! Nigdy tutaj nie wracaj! - krzyknął i rozkazał się wynieść z jego wyspy.
- Więc tak? Nie wiesz kim jestem? Jestem szamanką, a ty jesteś głupcem! - staruszka zamknęła oczy i uniosła rękę w stronę chłopaka. - Zostaniesz uwięziony w tej jaskini już na zawsze!
- Ty! Zobaczysz zabije was wszystkich! - ostatnie słowa które wypowiedział mężczyzna.
Aang przeniósł się do dalszej części historii, pół roku później.
- Witaj! Potrzebuję pomocy. Już od pół roku szukam mojego narzeczonego... Nazywa się Jahn.
Starszą kobietę zamurowało po tych słowach.
- To ten który się tak okropnie zachował według mnie?
- Nie mam pojęcia o czym pani mówi...
- Nigdy już go nie zobaczysz! Zasłużył na więzienie do końca życia!
- Co?! - w oczach dziewczyny zbierały się łzy.
- Mogę ci jedynie w jednej rzeczy pomóc. Chcesz zobaczyć znów swojego chłopaka?
- Tak.
- Zrobisz wszystko?
- Tak.
- Co kilka set lat, co kilkadziesiąt lat są tak zwane Trzy Dni Słonecznego Księżyca. Jahn będzie wtedy mógł się uwolnić lecz myślę, że gdy się uwolni nie będą działy się dobre rzeczy. Twoja dusza też nie może zostać w tym ciele. Jesteś gotowa opuścić ciało?
- Tak, jestem gotowa. Co tak dokładnie się ze mną stanie?
- Twoja dusza powędruje do innej osoby tak aby nikt cię do tego czasu nie znalazł.
Dusza Auselii przeniosła się w ciało małej dziewczynki. Gdy ona rosła stawała się wyglądem i charakterem Auselii. Przyszedł czas i kobieta była już u krańcu swojego życia jako stara kobieta. Mieszkała w małej wiosce Królestwa Ziemi.
- Z nakazu Władcy Ognia Azulona ta wioska jest teraz Narodu Ognia!
Jeden z armii wszedł do chaty kobiety.
- Nie rób mi nic złego!
Mężczyzna szyderczo się uśmiechnął i płomienie z jego dłoni zabily kobietę. Duch Auselii wyleciał z kobiety i rozdzielił się na połowę. Jedna część powędrowała do Narodu Ognia, a druga niedalego wysp Królestwa Ziemi. Dusza znalazła dwie nowe osoby.
- Co się dzieje?! - Aang zaczął znikać i pojawił się na przeciwko ducha Yeon.
Przypominam, że dziś premiera księgi 3 Legendy Korry! ^^
Gra Legendy Korry która wyjdzie jesienią tego roku. Zwiastun gry
Zapraszam do czytania :) Sorki za jakiekolwiek błędy. :/
-------------------------
Aang był przestraszony, a jednocześnie zdziwiony. Nikt jeszcze go nie widział gdy był w świecie duchów. Nikt z ludzi... Avatar zaczął powoli się oddalać.
- Tak... Uciekaj! Nie wracaj tutaj już nigdy! - kobieta krzyczała jak opętana na jej twarzy było widać złość i jednocześnie strach.
Mnich nie wiedział co ma robić, więc uciekł z biblioteki. Wszedł do swojego domu w Ba Sing Se i kierował się do swojego ciała, lecz coś go zatrzymało. W pokoju kogoś nie było... Sokki.
- Gdzie jest Sokka o tej porze? Przecież on cały czas śpi i trudno go czasem obudzić. - mnich podrapał się po głowię i zaczął szukać przyjaciela. - Chyba wiem gdzie może być... - Avatar natychmiast pobiegł do kuchni.
- Wezmę to... I jeszcze to! - wojownik jadł tyle mięsa ile się dało.
- Teraz już wiem dlaczego zawsze rano ginie nam mięso. - zaśmiał się Avatar.
- Dobra już więcej nie zjem. - powiedział cicho sam do siebie trzymając ostatni kawał suszonego mięsa. - Albo jednak zjem!
Sokka wstał i pokierował się w stronę pokoju w którym znajdowała się Katara i Toph.
- Ej! Katara! - szepnął przykładając buzię do drzwi.
- Sokka... Co ty chcesz? - spytała zaspana dziewczyna wychodząc z pokoju.
- Chodź! - wojownik pociągnął siostrę do salonu i kazał usiąść. Podbiegł do pokoju w którym siedział Aang i cicho zajrzał.
- Co ten Sokka wyprawia? - zdziwił się Aang.
- Katara! Aang siedzi no i ... strzałki mu świecą.
Dziewczyny podeszła do brata.
- No bo może jest w świecie duchów? - spojrzała na brata i założyła ręce na krzyż.
- Po co on miał by tam iść? - zastanawiał się Sokka.
- Nie wie co ma dalej zrobić i może chciał porozmawiać z Roku?
- I on tak już od paru godzin...
- No nie wiem... Sokka skąd mam wiedzieć po co wszedł do świata duchów?
- No nie wiem jesteś... jesteś... - wojownik nie mógł tego wydusić. - Jego dziewczyną...
- Co z tego?! Przeszkadza ci to?!
- Czy ja coś powiedziałem?
- Wyglądało na to, że byś chciał... - dziewczyna oburzyła się na brata i zdenerwowana poszła do swojego pokoju.
- Świetnie to idź! - Sokka zdenerwowany usiadł na swoje łóżko i patrzył na Aanga.
- Czas wracać. - Avatar wszedł do swojego ciała.
- Aang już... no... jesteś.
- Sokka zaczynasz mnie denerwować... Nie tylko mnie ale zdenerwowałeś Katare!
- Ekhm... Skąd ty to wiesz? Chwila... Widziałeś nas?!
- Widziałem tyle co powinienem...
Po chwili ciszy.
- Dobra przepraszam cię Aang...
- Nie mnie powinieneś przepraszać.
Sokka wstał i poszedł do pokoju siostry aby ją przeprosić.
- Co tutaj się dzieje? - spytał zaspany Zuko.
- Nie nic.
Wojownik lekko zapukał.
- Czego?! - powiedziała głośnym tonem niebieskooka.
- To ja Sokka. Przyszedłem cię przeprosić.
- Hm.. - dziewczyna ustała na przeciw brata. - Nie przepraszaj to ja się strasznie zachowałam.
- Chodź. - Sokka przytulił siostrę i razem z nią wrócił do pokoju w którym siedział Aang i Zuko.
- I jak? - spytał Zuko.
- Wszysto dobrze. - odpowiedziała uśmiechnięta dziewczyna.
- Aang ma pomysł dzięki któremu dowie się kim dokładnie była Jahn. Wejdzie do świata duchów i porozmawia z Roku.
- To jest nie najgorszy pomysł.
Aang usiadł i skrzyżował nogi oraz złączył ręce. Jego strzałki zaczęły świecić i Aang znalazł się w świecie duchów.
'' - Roku, potrzebuję twojej pomocy!
- Co się stało Aang?
- Za cztery miesiące muszę zmierzyć się z Jahn'em. Postanowiłem poznać jego historię ale niestety nigdzie nie mogę jej znaleźć.
- Świat duchów ma różne możliwości, tak samo jak Avatar. Możemy dokonać różnych niesamowitych rzeczy ale potrafimy też zranić najbliższe osoby. Znajdź ducha przeszłości o imieniu Yeon. Jest tutaj niedaleko i wyróżnia się od reszty duchów. On może ci pomóc.
- Dobrze. - Avatar nisko ukłonił się w stronę swojego poprzednika. Aang zaczął szukać ducha i nie trwało to zbyt długo. Jak mówił Roku ten duch się wyróżniał.
- Kim jesteś? - spytał duch, który latał na około mnicha.
- Jestem Avatarem i potrzebuję pomocy. Muszę dowiedzieć się historii Jahn'a i ty możesz mi pomóc.
- Skąd wiesz, że ci pomogę? Ludzie są naiwni...
- Proszę. - mnich ukłonił się nisko.
- Każdy kto do mnie przyjdzie i chce coś zobaczyć to ma określony czas. Czy ty się na to zgadzasz?
- Tak.
Duch dotknął Avatara. Aang zamknął oczy i jako duch pojawił się w świecie materialnym... w świecie podczas początków wojny. Widział wioskę która przygotowywała się do walki z narodem ognia. Uważnie przyglądał się ludziom.
- Myślisz, że damy radę Jahn?
- Ozaki, spokojnie. Nie martw się... - chłopak uśmiechnął się w stronę przyjaciela.
- Myślisz, że jak opanowałeś ziemię której nikt nie da złamać to pokonasz armię Narodu Ognia?!
- Nie wiem... Dzięki, że mnie pocieszyłeś. - zaśmiał się Jahn.
- Ej! - Ozaki szturchnął przyjaciela. - Idzie twoja narzeczona. Chacha!
- Przestań! - walnął lekko wojownika w ramię. - Auselia! - krzyknął w stronę dziewczyny. - Zaczekaj!
- Mam wam w czymś pomóc. Umiem walczyć i jestem wojowniczką. Nie daruje zniszczenia naszej wioski i jeszcze chcą ją przejąć! Nie pozwolę, zabije ich...
- Spokojnie, kochanie! - chłopak zbliżył się i delikatnie pocałował dziewczynę w policzek. - Nie będziesz walczyła... Musisz się ukryć, ja cię ukryję! - chłopak pociągnął dziewczynie i wbiegł z nią do schronu. - Zostań tutaj będziesz bezpieczna!
- Ale...
- Pozabijam tych wszystkich ludzi z Narodu Ognia... - ostatni raz pocałował ukochaną i wybiegł na wojnę.
Minęła wojna, wioska poniosła ogromne straty i niestety nie udało się jej uratować, zginął przyjaciel Jahn'a. Chłopak rozpaczał po stracie najlepszego przyjaciela. Po wszystkim wrócił do schronu.
- Auselia? - spytał niepewnie wchodząc do schronu. - Co?! - krzyknął gdy zobaczył, że jego ukochana zniknęła. Upadł na kolana i nie mógł powstrzymać się od łez.
Aang patrzył na wszystko... Tak bardzo chciał pomóc lecz nie mógł.
Jahn zaczął podróżować po Królestwie Ziemi. Zatrzymywał się w wielu wioskach i z każdej był wygnany. Postanowił więc wyruszyć na wyspę w której się zatrzymał. Ze swojej wyjątkowej i niepokonanej ziemi wybudował jaskinie w której zamieszkał. Pewnego dnia spotkał staruszkę...
- Witaj młodzieńcze. Poproszę o trochę wody... troszeczkę.
- Wynoś się stąd! Nigdy tutaj nie wracaj! - krzyknął i rozkazał się wynieść z jego wyspy.
- Więc tak? Nie wiesz kim jestem? Jestem szamanką, a ty jesteś głupcem! - staruszka zamknęła oczy i uniosła rękę w stronę chłopaka. - Zostaniesz uwięziony w tej jaskini już na zawsze!
- Ty! Zobaczysz zabije was wszystkich! - ostatnie słowa które wypowiedział mężczyzna.
Aang przeniósł się do dalszej części historii, pół roku później.
- Witaj! Potrzebuję pomocy. Już od pół roku szukam mojego narzeczonego... Nazywa się Jahn.
Starszą kobietę zamurowało po tych słowach.
- To ten który się tak okropnie zachował według mnie?
- Nie mam pojęcia o czym pani mówi...
- Nigdy już go nie zobaczysz! Zasłużył na więzienie do końca życia!
- Co?! - w oczach dziewczyny zbierały się łzy.
- Mogę ci jedynie w jednej rzeczy pomóc. Chcesz zobaczyć znów swojego chłopaka?
- Tak.
- Zrobisz wszystko?
- Tak.
- Co kilka set lat, co kilkadziesiąt lat są tak zwane Trzy Dni Słonecznego Księżyca. Jahn będzie wtedy mógł się uwolnić lecz myślę, że gdy się uwolni nie będą działy się dobre rzeczy. Twoja dusza też nie może zostać w tym ciele. Jesteś gotowa opuścić ciało?
- Tak, jestem gotowa. Co tak dokładnie się ze mną stanie?
- Twoja dusza powędruje do innej osoby tak aby nikt cię do tego czasu nie znalazł.
Dusza Auselii przeniosła się w ciało małej dziewczynki. Gdy ona rosła stawała się wyglądem i charakterem Auselii. Przyszedł czas i kobieta była już u krańcu swojego życia jako stara kobieta. Mieszkała w małej wiosce Królestwa Ziemi.
- Z nakazu Władcy Ognia Azulona ta wioska jest teraz Narodu Ognia!
Jeden z armii wszedł do chaty kobiety.
- Nie rób mi nic złego!
Mężczyzna szyderczo się uśmiechnął i płomienie z jego dłoni zabily kobietę. Duch Auselii wyleciał z kobiety i rozdzielił się na połowę. Jedna część powędrowała do Narodu Ognia, a druga niedalego wysp Królestwa Ziemi. Dusza znalazła dwie nowe osoby.
- Co się dzieje?! - Aang zaczął znikać i pojawił się na przeciwko ducha Yeon.
poniedziałek, 23 czerwca 2014
Księga 5: Tajemnica; Rozdział 1: Historia Księgi
Woda...Ziemia...Ogień...Powietrze. W dawnych czasach, cztery narody żyły ze sobą w pokoju. Jednak kiedy naród ognia zaatakował, wszystko się zmieniło. Tylko Awatar, mistrz wszystkich żywiołów mógł ich powstrzymać. Jednak kiedy świat najbardziej go potrzebował Awatar zniknął. Minęło sto lat zanim wraz z bratem znaleźliśmy nowego Awatara, maga powietrza o imieniu Aang. Jednak mimo wielkiego talentu, Aang musi się jeszcze wiele nauczyć. Ale ja wierzę, że Aang uratuje świat. I wiecie co? Miałam rację. Z pomocą przyjaciół, Aang pokonał władcę ognia Ozai'a i zakończył stu letnią wojnę.Ale czy na pewno Aang zakończył wojnę na świecie?
Księga 5 ; Rozdział 1
W Ba Sing Se świeciło piękne słońce, a na niebie lekko powiewały puchy chmur które układały przeróżne kształty. Miasto dzieliło się na kilka części. W jednej z nich znajdował się luksusowy dom w którym mieszkał Avatar. Na około domu rosły różne gatunki kwiatów i drzew, ogród był pięknie zadbany. W powietrzu unosił się cudowny zapach. Katara jak zazwyczaj rano wyszła przed dom aby zaczerpnąć świerzego powietrza. Dziewczyna usiadła na schodkach i wpatrywała się w chmury.
- Kataro... - dziewczyna usłyszała cichy głos i obejrzała się do tyłu.
- Aang. - uśmiechnęła się w stronę chłopaka.
- Śniadanie jest już gotowe. - mnich usiadł obok dziewczyny.
- Jest taka piękna pogoda... - niebieskooka wskoczyła na kolana chłopaka i lekko spuściła głowę w dół, jej włosy opadały na jedną stronę. - Może zjemy na dworze?
- No dobrze, tylko powiem dla innych. - mnich zbliżył się do dziewczyny i po chwili pocałował.
Nagle wyszedł Sokka, zamurowało go gdy zobaczył siostrę całującą się przed jego oczami.
- Ej! - krzyknął wojownik i rozdzielił parę. - Chodźcie!
- Postanowiliśmy, że zjemy na dworze. Co o tym myślisz?
- No dobra... - odpowiedział niechętnie. - Chodź Aang pomożesz mi przenieść jedzenie.
Po kilku minutach wszyscy zasiedli pod gołym niebem i zaczęli jeść.
- Sokka! Spójrz tam! - Toph krzyknęła i zaczęła wskazywać palcem na niebo.
- Gdzie?! Gdzie?! - wojownik rozglądał się dookoła.
- No tam! - niewidoma dziewczyna wzięła całe mięso.
- Chwila...Przecież Toph nie widzi... - pomyślał Sokka. - Tyy! - wojownik odwrócił się w stronę przyjaciółki.
- Tak, ja zwinęłam ci jedzenie...
- Co? Jak?
- Dobra jest... - zaśmiała się Katara i po chwili wszyscy wybuchli śmiechem.
- Jest aż tak zabawnie beze mnie?
- Zuko! - wszyscy krzyknęli ze szczęścia.
- Co ty tutaj robisz? - spytał zdziwiony Sokka. - Nie masz obowiązków jako Władca Ognia?
- Już chcesz się mnie pozbyć? - zaśmiał się cicho.
- Siadaj! - nakazał Avatar. - Dawno cię nie widziałem... Dawno cię nie widzieliśmy.
- Postanowiłem, że wpadnę do Ba Sing Se. Wczoraj spędziłem dzień u stryjka i pomyślałem, że wpadnę do was. Nie cieszycie się?
- Jasne, że się cieszymy! - odpowiedziała Katara i szturchnęła przyjaciela.
- Fajnie, że wpadłeś... Chcesz nam zadać jakieś pytanie? - spytała Toph.
- Właściwie to tak... Za cztery miesiące nastąpią trzy dni Słonecznego Księżyca. Co macie zamiar zrobić?
- Cztery miesiące? To jeszcze kupa czasu. - westchnął wojownik.
- Nie Sokka... To bardzo mało czasu, a my nie wiemy co mamy robić...
- Może musimy się na razie o nim jak najwięcej dowiedzieć? Żył tutaj na początkach stu letniej wojny. Jahn ma swoją historię którą warto było by poznać. Może wtedy będziemy wiedzieć co z nim zrobić?
Wszyscy zaczęli się na siebię patrzeć i nastąpiła cisza.
- Katara! Jesteś genialna! - Avatar podszedł do dziewczyny i mocno przytulił.
- To na co czekamy? - Sokka zmarszczył brwi i przeszedł przez siostrę tak aby rozdzielić ją z Aangiem.
- Zostaje nam biblioteka... - powiedział Zuko.
- W Ba Sing Se jest starodawna biblioteka, która jest od kilku set lat. - Toph podeszła do przyjaciół i cicho powiedziała.
- I ona dalej jest sprawna? - zdziwił się Aang.
- Tak... Rzeczy tam to naprawdę cenne przedmioty.
- No to idziemy.
Przyjaciele po dwudziestu minutach spaceru doszli do starej biblioteki. Katara podeszła do drzwi i lekko zapukała.
- To nie możemy tam od tak wejść? - westchnął Sokka.
- Nie. - odpowiedziała stanowczo niewidoma dziewczyna.
- To nie działa Kataro. - wojownik podszedł do drzwi i mocno stuknął.
- Czego tam?! - krzyknęła zza drzwi stara kobieta.
- Chcemy... Wejść...
Kobieta otworzyła drzwi i spojrzała na grupę.
- Kim jesteście? Co chcecie?
- Potrzebujemy informacji które mogą być zawarte w tej bibliotece.
- Wchodźcie... Ale mam was na oku! - stara kobieta wpuściła przyjaciół i zamknęła drzwi. - Macie godzinę i ani minuty więcej.
- Nawiedzona jakaś ta staruszka. - szepnął wojownik do niewidomej przyjaciółki.
- Patrzcie! Tutaj są nawet działy z każdej nacji. To miejsce jest wyjątkowe.
- Jesteśmy tutaj z innego powodu i mamy tylko godzinę więc rozdzielamy się i szukamy!
Minęła godzina i drużyna nic nie znalazła.
- Przepraszam... Potrzebujemy więcej czasu... Szukamy coś bardzo ważnego.
- Hm. - kobieta spojrzała na strzałkogłowego. - Dobrze daje wam czas do wieczora, a potem macie się wynosić!
- Dziękuję.
Po kolejnych godzinach szukania przyjaciele nic nie znaleźli. Sokka zaczął się nudzić.
- Toph... Dlaczego nie szukasz?
- Robię co mogę Sokka... - niewidoma dziewczyna wymachiwała ręką przed swoimi oczami.
- Rozumiem. Idę do Zuka. - wojownik wstał i pokierował się w stronę pomieszczenia w którym znajdował się Władca Ognia.
- Zuko! Tak się cieszę, że cię widzę.
- Nie... Nie możesz tutaj siedzieć... Idź szukać!
- Dobra. - wojownik wstał i zaczął kierować się w stronę siostry. - Kata... - zaczął
- Wyjdź!
- Aang...
- Nie... Sokka szukaj nie mamy czasu.
- Wasz czas już minął... Wynocha! - kobieta głośno krzyknęła i wskazała palcem na drzwi. Siedziała na krześle, a za nią leżały stare księgi.
- Dobrze. - odpowiedziała Katara i pokierowała się do wyjścia.
- Ehm... - Aang zatrzymał się. - Mogę tak szybko przejrzeć te księgi za panią?
- Co?! - staruszka wytrzeszczyła oczy i spojrzała wrogo na mnicha. - Wynoś się!
- Niech pani na niego nie krzyczy. - Katara podbiegła do mnicha i złapała za rękę. - Chodź Aang...
Gdy przyjaciele wrócili do domu Sokka od razu rzucił się na łóżko.
- Nareszcie! - powiedział szczęśliwy i wtulił się do poduszki.
- To na dziś koniec. - powiedziała Toph i poszła do swojego pokoju.
- Chodź Zuko. Pokarzę ci gdzie będziesz spał. - niebieskooka pokierowała przyjaciela i po chwili wróciła do Avatara.
- Coś się stało Kataro? - spytał.
- Nie... Ale martwię się o ciebie. Wyglądasz na zmęczonego.
- Widziałaś tamte księgi za tą kobietą?
- Tak. Myślisz, że to jest to co szukamy?
- Myślę, że tak. Dobrze kochanie ja już pójdę. - mnich poszedł do pokoju i rzucił się na łóżko. Zaczął rozmyślać ale to nie trwało długo. Aang był bardzo zmęczony i szybko zasnął. Po 2 godzinach obudził się, ponieważ miał koszmary. - Muszę coś z tym zrobić...
Avatar złączył ręce i po chwili jego strzałki zaczęły świecić. Widział siebie, był duchem w świecie materialnym.
'' - Muszę iść do tej biblioteki. - Avatar za pomocą smoka Roko przeniósł się do biblioteki staruszuki. - Czemu one się nie otwierają! - powiedział wściekły i plasnął się w czoło. - Jestem w świecie duchów i nie dotknę materialnych rzeczy.
Mnich usłyszał otwierające się drzwi, a w nich stała staruszka. Podeszła do ksiąg i zaczęła się rozglądać. Aang trochę się odsunął i obserwował kobietę wiedział, że jest w świecie duchów i nic mu nie grozi. Nagle starsza kobieta odwróciła się w stronę miejsca gdzie stał Aang.
- Wiem, że tam jesteś... - zacisnęła pięść i powiedziała w stronę Avatara.
Księga 5 ; Rozdział 1
W Ba Sing Se świeciło piękne słońce, a na niebie lekko powiewały puchy chmur które układały przeróżne kształty. Miasto dzieliło się na kilka części. W jednej z nich znajdował się luksusowy dom w którym mieszkał Avatar. Na około domu rosły różne gatunki kwiatów i drzew, ogród był pięknie zadbany. W powietrzu unosił się cudowny zapach. Katara jak zazwyczaj rano wyszła przed dom aby zaczerpnąć świerzego powietrza. Dziewczyna usiadła na schodkach i wpatrywała się w chmury.
- Kataro... - dziewczyna usłyszała cichy głos i obejrzała się do tyłu.
- Aang. - uśmiechnęła się w stronę chłopaka.
- Śniadanie jest już gotowe. - mnich usiadł obok dziewczyny.
- Jest taka piękna pogoda... - niebieskooka wskoczyła na kolana chłopaka i lekko spuściła głowę w dół, jej włosy opadały na jedną stronę. - Może zjemy na dworze?
- No dobrze, tylko powiem dla innych. - mnich zbliżył się do dziewczyny i po chwili pocałował.
Nagle wyszedł Sokka, zamurowało go gdy zobaczył siostrę całującą się przed jego oczami.
- Ej! - krzyknął wojownik i rozdzielił parę. - Chodźcie!
- Postanowiliśmy, że zjemy na dworze. Co o tym myślisz?
- No dobra... - odpowiedział niechętnie. - Chodź Aang pomożesz mi przenieść jedzenie.
Po kilku minutach wszyscy zasiedli pod gołym niebem i zaczęli jeść.
- Sokka! Spójrz tam! - Toph krzyknęła i zaczęła wskazywać palcem na niebo.
- Gdzie?! Gdzie?! - wojownik rozglądał się dookoła.
- No tam! - niewidoma dziewczyna wzięła całe mięso.
- Chwila...Przecież Toph nie widzi... - pomyślał Sokka. - Tyy! - wojownik odwrócił się w stronę przyjaciółki.
- Tak, ja zwinęłam ci jedzenie...
- Co? Jak?
- Dobra jest... - zaśmiała się Katara i po chwili wszyscy wybuchli śmiechem.
- Jest aż tak zabawnie beze mnie?
- Zuko! - wszyscy krzyknęli ze szczęścia.
- Co ty tutaj robisz? - spytał zdziwiony Sokka. - Nie masz obowiązków jako Władca Ognia?
- Już chcesz się mnie pozbyć? - zaśmiał się cicho.
- Siadaj! - nakazał Avatar. - Dawno cię nie widziałem... Dawno cię nie widzieliśmy.
- Postanowiłem, że wpadnę do Ba Sing Se. Wczoraj spędziłem dzień u stryjka i pomyślałem, że wpadnę do was. Nie cieszycie się?
- Jasne, że się cieszymy! - odpowiedziała Katara i szturchnęła przyjaciela.
- Fajnie, że wpadłeś... Chcesz nam zadać jakieś pytanie? - spytała Toph.
- Właściwie to tak... Za cztery miesiące nastąpią trzy dni Słonecznego Księżyca. Co macie zamiar zrobić?
- Cztery miesiące? To jeszcze kupa czasu. - westchnął wojownik.
- Nie Sokka... To bardzo mało czasu, a my nie wiemy co mamy robić...
- Może musimy się na razie o nim jak najwięcej dowiedzieć? Żył tutaj na początkach stu letniej wojny. Jahn ma swoją historię którą warto było by poznać. Może wtedy będziemy wiedzieć co z nim zrobić?
Wszyscy zaczęli się na siebię patrzeć i nastąpiła cisza.
- Katara! Jesteś genialna! - Avatar podszedł do dziewczyny i mocno przytulił.
- To na co czekamy? - Sokka zmarszczył brwi i przeszedł przez siostrę tak aby rozdzielić ją z Aangiem.
- Zostaje nam biblioteka... - powiedział Zuko.
- W Ba Sing Se jest starodawna biblioteka, która jest od kilku set lat. - Toph podeszła do przyjaciół i cicho powiedziała.
- I ona dalej jest sprawna? - zdziwił się Aang.
- Tak... Rzeczy tam to naprawdę cenne przedmioty.
- No to idziemy.
Przyjaciele po dwudziestu minutach spaceru doszli do starej biblioteki. Katara podeszła do drzwi i lekko zapukała.
- To nie możemy tam od tak wejść? - westchnął Sokka.
- Nie. - odpowiedziała stanowczo niewidoma dziewczyna.
- To nie działa Kataro. - wojownik podszedł do drzwi i mocno stuknął.
- Czego tam?! - krzyknęła zza drzwi stara kobieta.
- Chcemy... Wejść...
Kobieta otworzyła drzwi i spojrzała na grupę.
- Kim jesteście? Co chcecie?
- Potrzebujemy informacji które mogą być zawarte w tej bibliotece.
- Wchodźcie... Ale mam was na oku! - stara kobieta wpuściła przyjaciół i zamknęła drzwi. - Macie godzinę i ani minuty więcej.
- Nawiedzona jakaś ta staruszka. - szepnął wojownik do niewidomej przyjaciółki.
- Patrzcie! Tutaj są nawet działy z każdej nacji. To miejsce jest wyjątkowe.
- Jesteśmy tutaj z innego powodu i mamy tylko godzinę więc rozdzielamy się i szukamy!
Minęła godzina i drużyna nic nie znalazła.
- Przepraszam... Potrzebujemy więcej czasu... Szukamy coś bardzo ważnego.
- Hm. - kobieta spojrzała na strzałkogłowego. - Dobrze daje wam czas do wieczora, a potem macie się wynosić!
- Dziękuję.
Po kolejnych godzinach szukania przyjaciele nic nie znaleźli. Sokka zaczął się nudzić.
- Toph... Dlaczego nie szukasz?
- Robię co mogę Sokka... - niewidoma dziewczyna wymachiwała ręką przed swoimi oczami.
- Rozumiem. Idę do Zuka. - wojownik wstał i pokierował się w stronę pomieszczenia w którym znajdował się Władca Ognia.
- Zuko! Tak się cieszę, że cię widzę.
- Nie... Nie możesz tutaj siedzieć... Idź szukać!
- Dobra. - wojownik wstał i zaczął kierować się w stronę siostry. - Kata... - zaczął
- Wyjdź!
- Aang...
- Nie... Sokka szukaj nie mamy czasu.
- Wasz czas już minął... Wynocha! - kobieta głośno krzyknęła i wskazała palcem na drzwi. Siedziała na krześle, a za nią leżały stare księgi.
- Dobrze. - odpowiedziała Katara i pokierowała się do wyjścia.
- Ehm... - Aang zatrzymał się. - Mogę tak szybko przejrzeć te księgi za panią?
- Co?! - staruszka wytrzeszczyła oczy i spojrzała wrogo na mnicha. - Wynoś się!
- Niech pani na niego nie krzyczy. - Katara podbiegła do mnicha i złapała za rękę. - Chodź Aang...
Gdy przyjaciele wrócili do domu Sokka od razu rzucił się na łóżko.
- Nareszcie! - powiedział szczęśliwy i wtulił się do poduszki.
- To na dziś koniec. - powiedziała Toph i poszła do swojego pokoju.
- Chodź Zuko. Pokarzę ci gdzie będziesz spał. - niebieskooka pokierowała przyjaciela i po chwili wróciła do Avatara.
- Coś się stało Kataro? - spytał.
- Nie... Ale martwię się o ciebie. Wyglądasz na zmęczonego.
- Widziałaś tamte księgi za tą kobietą?
- Tak. Myślisz, że to jest to co szukamy?
- Myślę, że tak. Dobrze kochanie ja już pójdę. - mnich poszedł do pokoju i rzucił się na łóżko. Zaczął rozmyślać ale to nie trwało długo. Aang był bardzo zmęczony i szybko zasnął. Po 2 godzinach obudził się, ponieważ miał koszmary. - Muszę coś z tym zrobić...
Avatar złączył ręce i po chwili jego strzałki zaczęły świecić. Widział siebie, był duchem w świecie materialnym.
'' - Muszę iść do tej biblioteki. - Avatar za pomocą smoka Roko przeniósł się do biblioteki staruszuki. - Czemu one się nie otwierają! - powiedział wściekły i plasnął się w czoło. - Jestem w świecie duchów i nie dotknę materialnych rzeczy.
Mnich usłyszał otwierające się drzwi, a w nich stała staruszka. Podeszła do ksiąg i zaczęła się rozglądać. Aang trochę się odsunął i obserwował kobietę wiedział, że jest w świecie duchów i nic mu nie grozi. Nagle starsza kobieta odwróciła się w stronę miejsca gdzie stał Aang.
- Wiem, że tam jesteś... - zacisnęła pięść i powiedziała w stronę Avatara.
poniedziałek, 16 czerwca 2014
Księga 5 !! Niedługo.
Na początek Aang, Zuko i Sokka śpiewają xD KLIKNIJ Czyli kolejny filmik ^^
Teraz do rzeczy. Księga 5 będzie miała nazwę : Tajemnica
Kilka małych info na temat:
- Będzie więcej się akcji niż w księdze czwartej,
- Sokka będzie bardziej denerwujący dla Katary i Aanga
- Dowiemy się historii Auselii i Jahn'a
- Drużyna Avatara stawia się bitwie w trzy dni słonecznego księżyca.
- Większą rolę niż w księdze 4 będą odgrywać: Zuko, Azula, Suki, Ty Lee.
- Pojawi się jedna postać która będzie odgrywać znacznie większą rolę.
- Akcja toczy się rok po księdze 4. Czyli Aang ma ponad 14 lat prawie 15.
- Podróże do Świata Duchów.
- Księga piąta ma być trochę dłuższa od czwartej.
- Więcej informacji na temat jaskini AusJahn.
- Toph dowie się kim jest chłopak, który wybrali dla niej rodzice.
- Katara będzie próbowała znaleźć dla Toph chłopaka.
Jak są jakieś pytania to pytać :)
Premierę przewiduję na 23 Czerwca, jeśli coś się zmieni to powiadomię. No i plakat księgi 5...
Teraz do rzeczy. Księga 5 będzie miała nazwę : Tajemnica
Kilka małych info na temat:
- Będzie więcej się akcji niż w księdze czwartej,
- Sokka będzie bardziej denerwujący dla Katary i Aanga
- Dowiemy się historii Auselii i Jahn'a
- Drużyna Avatara stawia się bitwie w trzy dni słonecznego księżyca.
- Większą rolę niż w księdze 4 będą odgrywać: Zuko, Azula, Suki, Ty Lee.
- Pojawi się jedna postać która będzie odgrywać znacznie większą rolę.
- Akcja toczy się rok po księdze 4. Czyli Aang ma ponad 14 lat prawie 15.
- Podróże do Świata Duchów.
- Księga piąta ma być trochę dłuższa od czwartej.
- Więcej informacji na temat jaskini AusJahn.
- Toph dowie się kim jest chłopak, który wybrali dla niej rodzice.
- Katara będzie próbowała znaleźć dla Toph chłopaka.
Jak są jakieś pytania to pytać :)
Premierę przewiduję na 23 Czerwca, jeśli coś się zmieni to powiadomię. No i plakat księgi 5...
wtorek, 10 czerwca 2014
Księga 4 ; Rozdział 18: Druga strona jaskini cz.2
Księga 4 dobiegła końca :) Będzie księga 5 i wszelkie informacje na jej temat niedługo się pojawią. Dziękuję za wszystkie komentarze :* Pozdrawiam :) Jeśli są jakieś pytania to pytać.
---------------
Księga 4: Powietrze
Rozdział 18: Druga Strona Jaskini cz.2 : Życie W Świecie Duchów
- Aang chodź musimy szybko lecieć do Ezzy. - Zuko odwrócił się w stronę Avatara.
- Gdzie jest Katara?! - mnich siedział ze spuszczoną głową w śnieg, a w ręku trzymał naszyjnik dziewczyny.
- On musiał ją zabrać, a teraz choć bo nie ma czasu! - władca ognia wziął Avatara za nadgarstek i pociągnął.
- Zostaw mnie... - Aang spojrzał na przyjaciela i oderwał rękę.
- Jeżeli chcemy uratować Katare to musimy się pospieszyć. - Sokka krzyczał głośno w stronę Zuka i Aanga.
- Już idziemy...
Zuko i Aang wsiedli na wielkiego bizona i wyruszyli w stronę Ba Sing Se.
- Appa szybciej, naprawdę nie mamy czasu!
- Nie pośpieszaj go! Robi co może...
- Aang... Wiem, że jesteś wściekły ale nie krzycz na moją dziewczynę. - Sokka podszedł do Suki i delikatnie przytulił.
Avatar chciał kłócić się z przyjacielem lecz powstrzymał się. Gdy patrzył na Suki i Sokke wyobrażał, że widzi siebie i Katare.
- Przepraszam. - odpowiedział cicho i odwrócił się. Cały czas wpatrywał się w naszyjnik swojej dziewczyny, a po jego policzkach spływały łzy.
- Nic nie szkodzi. - wojowniczka uśmiechnęła się w stronę mnicha.
Przyjaciół dzieliło kilka godzin do Ba Sing Se, lecieli chłodną nocą. Sokka przysunął się do Avatara.
- Aang, wstawaj zaraz będziemy w Ba Sing Se. - wojownik położył dłoń na ramieniu przyjaciela.
- Nie śpię, nie mogę spać...
- Wstawajcie wszyscy jesteśmy już w Ba Sing Se! - Suki zaczęła budzić wszystkich po kolei.
Gdy Appa wylądował wszyscy od razu pobiegli w stronę zamieszkania Ezzy.
- Wow... Co się tutaj stało?! - Sokka zdziwił się lekko.
- Pewnie on już tutaj był! Szukajcie Ezzy. - Zuko wydał polecenie i wszyscy zaczęli szukać.
- Witaj. - Suki przybliżyła się do starszego mężczyzny. - Co się tutaj stało?
- Był tutaj, chciał zabrać mi Ezzy! - mężczyzna mówił bardzo szybko, był wystraszony.
- Gdzie jest Ezzy?! - spytała lekko wściekła Toph.
- Tutaj jestem! - dziewczyna krzyknęła wychodząc z ukrycia. - Aang! - Ezzy podbiegła do przyjaciela i przytuliła się. - Myślałam, że on mi coś zrobi!
- Wszystko jest już w porządku... Katara jest w niebezpieczeństwie!
- Co?! Musimy ją znaleźć! - Ezzy martwiła się o koleżankę. - Szybko! - dziewczyna pociągnęła mnicha za nadgarstek i pobiegła na Appe.
- No to lecimy! - Toph krzyknęła i wszyscy wbiegli na wielkiego bizona.
Przyjaciele lecieli godzinę w milczeniu. Władca ognia odwrócił się w stronę Avatara.
- Aang, co zrobisz?
- A co mam zrobić Zuko?! Uratuję Katare...
- Wszyscy ją uratujemy. Zuko chce się spytać co zrobisz z tym mężczyzną...
- Nie wiem... - mnich skrzyżował nogi i zacisnął pięści które następnie złączył. Jego strzałki zaczęły świecić.
- Co on robi? - Ezzy spytała się cicho Sokki.
- Chyba wszedł do świata duchów...
- Ehm... Przypadkiem Aang nie potrzebuje jakiegoś świętego miejsca do wejścia? - Zuko spytał cicho.
- Już nie.
'' - Roko, ja nie wiem co mam robić! Zagubiłem się! Co jeśli on uwolni Jahn'a?! A jeśli nie uratuje Katary?!
- Ja wiem, że potrafisz i uda ci się.
- Jak?!
- Sam znajdziesz odpowiedź ale ktoś odpowie ci kiedy nadejdzie pora... - po tych słowach Avatar Roku zniknął.
- Nie! Nie znikaj! Roko! - mnich upadł na kolana i złapał się za głowę. - Proszę... ''
- Aang, ocknij się! Jesteśmy już na wyspie wulkanu. - Suki szturchnęła lekko Avatara.
Wszyscy zeszli z bizona.
- Zostań tu mały. Chodźmy zaraz zacznie się wschód słońca, musimy się pospieszyć!
Drużyna cicho biegła między wszystkimi jaskiniami.
- Dlaczego ta wyspa nazywa się ''Wyspa Wulkanu'' - spytał zdziwiony Zuko. - Powinna bardziej wyspa jaskiń.
- Może dlatego, że na środku wyspy jest mega wulkan? - Toph cicho się zaśmiała.
Przyjaciele wreszcie dotarli do miejsca w którym była położona jaskinia AusJahn.
- Gdzie jest ten gościu? - spytała zdziwiona Toph.
- Więc, przyszliście... - mężczyzna wyszedł zza jaskini.
- Nie otworzysz jaskini, nie masz czterech żywiołów.
- Mylisz się mała dziewczynko, mam więcej niż ci się wydaje.
- Ja ci dam mała dziewczynko! Nawet nie wiesz z kim rozmawiasz! Największym magiem ziemi!
- Daj spokój Toph. - Zuko próbował uspokoić niewidomą dziewczynę.
- Zaraz się zacznie! Czas na moce czterech żywiołów!
- Nie masz mocy powietrza! - Ezzy krzyknęła w stronę mężczyzny.
- Przywitajcie moje moce... Ja otworzę część ziemi. Lerris, mój mag ognia i Eyan który otworzy część wody...
- Co?! To ty! Oszukałeś mnie! Gdzie jest Katara?!
- Co się stało Suki?
- To on, ten co miał uleczyć Katare! To on ją zabrał! Mówił, że Katara nie przeżyje!
- Co?! - Aang odwrócił głowę w stronę maga wody. - Gdzie ona jest?! - mnich tak się wkurzył, że dzieliły go tylko chwile aby mógł zrobić komuś krzywdę.
- Ocknij się! - Zuko szturchnął przyjaciela. - Wtedy ci nie powie.
- Ma tylko ogień, wodę i ziemię... Nie otworzy drugiej strony jaskini.
- Mylisz się! Eyan przyniósł ze sobą niespodziankę... - mężczyzna szyderczo uśmiechnął się w stronę Avatara. - Daj ją!
Eyan przyciągnął Katare i podał dla maga ziemi.
- Szkoda by było aby coś stało się tak pięknej i utalentowanej dziewczynie, prawda Avatarze? - mężczyzna zaśmiał się trzymając mocno Katare.
- Zostaw ją... - Aang powiedział bardzo spokojnym tonem i zacisnął zęby. - Mówię ci zostaw ją...
- Obiecuję, że nic jej nie zrobię jeśli... Użyjesz magi powietrza do otwarcia jaskini...
- Nie rób tego Aang! - Ezzy podbiegła do mnicha.
- Ja... - Avatar spojrzał na wykończoną Katare. - Zrobię to!
- Nie... Aang! - niebieskooka próbowała powstrzymać chłopaka.
Avatar wziął głęboki wdech i powoli kierował się w stronę jaskini.
- Nie możemy tak stać bezczynnie. - Sokka szepnął do przyjaciół.
- Jeśli go powstrzymamy to on zabije Katare...
Ezzy spojrzała ze łzami w oczach na Aanga i Katare.
- Macie racje nie możemy stać bezczynnie!
Aang powoli kierował rękę na jaskinię aby użyć magi powietrza.
- Niee! - Ezzy mocnym podmuchem wiatru odepchnęła wszystkich od jaskini.
- Ty głupia dziewczynko! - mężczyzna krzyknął na maga powietrza. - Zaraz zacznie się wschód słońca! Sami chcieliście! - mężczyzna mocno złapał Katare.
- Nie zrobisz jej krzywdy! - Ezzy podbiegła w stronę mężczyzny i mocno złapała za rękę. Minęła chwila i zniknęli.
- Gdzi oni są?! - Sokka ustał bardzo zdziwiony i nie wiedział co stało się z Ezzy.
Aang szybko usiadł i złączył ręce, jego strzałki zaczęły świecić i po chwili znalazł się w świecie duchów.
- Co oni robią? - spytała Lerris.
- Czemu tak stoimy. Niech Aang robi swoje, a my złapmy tych ludzi!
'' - Ezzy! Wiem, że tutaj jesteś! - Aang rozglądał się.
- Aang, tu jesteś. Chodź szybko! - dziewczyna pociągnęła mnicha za nadgarstek.
- Gdzie je jestem?! Co ty zrobiłaś dziewczynko! - mężczyzna leżał wykończony.
- Aang, daj mi rękę! - dziewczyna złapała przyjaciela za rękę. Wzięła głęboki wdech i zacisnęła zęby.
- Eee... Co wy robicie?! Przestańcie! - mężczyzna zaczął znikać. Nagle pojawiła się Katara.
- Katara! - mnich podbiegł do dziewczyny, a w jego oczach zbierały się łzy. Wziął dziewczynę na ręce. - Nigdy już cię nie zostawię. - Avatar zbliżył się i delikatnie pocałował dziewczynę w policzek.
- Choć Ezzy, wracamy do naszego świata... - mnich uśmiechnął się w stronę przyjaciółki.
- Nie...
- Co?! - spytał zdziwiony.
- Tutaj jest moje miejsce... Wiem to... Będę się nim opiekować, nikt stąd nie wyjdzie.
- Co ty wygadujesz?
- Aang, ja to wiem. Chcę tutaj zostać na zawsze, proszę uszanuj mój wybór.
- Uszanuję. - Avatar uśmiechnął się i zniknął. ''
- Aang, wróciłeś! - Toph krzyknęła w stronę przyjaciela.
- Katara też! - Sokka podbiegł do siostry i mocno przytulił. - Wyglądasz już bardzo dobrze.
- I czuję się dobrze. - Katara popatrzyła na przyjaciół, a po jej policzkach spływały łzy.
Wszyscy przytulili się do przyjaciółki.
- Co tak właściwie zrobiłeś z tym gościem i gdzie jest Ezzy?
- Ezzy musiała zostać... Zamknęliśmy go w świecie duchów, nigdy już tu nie wróci.
- No to super! - krzyknęła Toph ze szczęścia.
Avatar podszedł do swojej dziewczyny.
- Tęskniłem... - mnich zbliżył się do dziewczyny po chwili ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku.
- Ja też kochanie...
Wszyscy wsiedli na Appe i wyruszyli do Ba Sing Se.
- Czyli to już koniec... - Zuko odetchnął i uśmiechnął się.
- Nie, to jeszcze nie koniec. Czy tego chcemy czy nie Jahn się uwolni. Czekają nas jeszcze trzy dni słonecznego księżyca...
***
- Young, zanieś te jedzenie księżniczce narodu ognia. - strażnik zaśmiał się głośno. - księżniczce... haha
- Jak zwykle ja muszę zanosić. - mężczyzna wziął tackę jedzenia i pokierował się do pomieszczenia w którym przebywała Azula. Young spojrzał na dziewczynę, szybko podał jedzenie i zamknął pomieszczenie.
- Uciekaj! Wiem, że się mnie boisz! - dziewczyna głośno się zaśmiała. Nagle usłyszała jakiś głos. Azula zaczęła rozglądać się z kąta do kąta.
- Jest tu ktoś? - spytała niepewnie. Po chwili usłyszała wyraźny głos. - Wiem kim jesteś!
- Mój brat to nieudacznik stracił swoją szanse. Nie uwolnił mnie... Obserwowałem cię i wiem do czego jesteś zdolna. Pomożesz mi to ja pomogę tobie. Azulo, zgadzasz się na taką propozycję?
- Tak, Jahn...
piątek, 6 czerwca 2014
Księga 4 ; Rozdział 17: Druga strona jaskini
Księga 4: Powietrze
Rozdział 17 : Druga Strona Jaskinia cz. 1: Chwile
---------------------------------------------------
- Jak to śmierć? - spytała ze łzami w oczach wojowniczka Kyoshi.
- Trucizna jest w niej dość długo aby doprowadzić do śmierci...
- Da się to jakoś odwrócić? No nie wiem uleczyć? Zrób cokolwiek! Ona nie może umrzeć! Pomóż jej, proszę... - Suki nie mogła już więcej słów z siebie wydusić.
- Spróbuję lecz nie obiecuję, że ona przeżyje... Proszę wyjdź.
- Dobrze. - wojowniczka Kyoshi wstała i kierowała się w stronę wyjścia, nagle usłyszała cichy głos.
- Nie martw się Suki, wszystko będzie dobrze. - powiedziała bardzo cichym głosem Katara.
Suki nie odpowiedziała na słowa przyjaciółki lecz lekko uśmiechnęła się. Wiedziała, że nie będzie dobrze. Wojowniczka wyszła i pobiegła w stronę bizona.
- Appa! Musimy szybko lecieć do Aanga i reszty! Hop-Hop! - po tych słowach wielki bizon uniósł nie w powietrze.
***
Toph podeszła do przyjaciela i usiadła obok.
- Nie martw się Sokka, wszystko będzie dobrze.
- No nie wiem... Nie widziałaś w jakim stanie była Katara, może to coś poważnego. - odpowiedział z głową spuszczoną w dół.
- Może i nie widziałam ale czułam to... Wszyscy martwimy się o nią. Suki zabrała ją do najlepszych uzdrowicieli, będzie dobrze.
- Masz rację. - chłopak podniósł głowę i uśmiechnął się w stronę przyjaciółki.
- Gdzie Iskrzące Paluszki? - spytała zdziwiona dziewczyna.
- Dziś rano wyruszył do Narodu Ognia spotkać się z Zuko. Podobnie to coś o przywracaniu koloni. Nie pamiętam do końca bo go nie słuchałem.
Przyjaciele siedzieli przez chwilę w ciszy. Nagle coś przykuło wzrok Sokki.
- Toph! To przecież Appa! Czyli jest też Suki i Katara! - wojownik wstał i pobiegł w stronę bizona.
- Co? Gdzie? Już idę! - niewidoma dziewczyna pobiegła za przyjacielem.
- Suki! - wojownik mocno przytulił się do dziewczyny.
- Ehm... Gdzie jest Katara? - spytała Toph.
- Właśnie o tym chciałam wam powiedzieć...
- Suki... Co stało się dla Katary?! - Sokka oczekiwał odpowiedzi od swojej dziewczyny, w jego oczach zbierały się łzy.
- Pamiętacie jak byliście na pustyni i Katara dostała w rękę jakimś kolcem pustynnym.
- Tak, pamiętamy. - odpowiedziała niewidoma dziewczyna.
- W tym kolcu była jakaś trucizna która bardzo długo wędrowała w ciele Katary. Jest taka niebezpieczna, że może wywołać nawet śmierć.
- Co?! Czyli sugerujesz, że Katara umarła?! - Sokka nie mógł uwierzyć w to co usłyszał.
- Nie, ona jeszcze żyje ale musimy teraz uzbroić się w cierpliwość. Jeden z uzdrowicieli robi wszystko co tylko potrafi.
- Musimy zawiadomić Aanga. - Toph krzyknęła i szturchnęła Sokke.
- No tak. Lecimy do pałacu Narodu Ognia.
Przyjaciele szybko wbiegli na bizona i ruszyli w stronę Narodu Ognia.
- Appa, szybciej nie mamy czasu!
***
- Sporo koloni narodu ognia jest w królestwie ziemi. - zdziwił się Aang patrząc na mapę.
- Niestety... - odpowiedział Zuko.
- Władco Ognia, przyszli ludzie którzy chcą zadać parę pytań Avatarowi. Wpuścić ich? - strażnik ukłonił się nisko w stronę władcy ognia.
- Aang?
- Jasne.
- Wpuść ich! - wykrzyknął w stronę strażnika.
Po chwili weszło kilka ludzi.
- To Avatar! - krzyknęła jedna z kobiet.
Ludzie rzucili się na Avatara i zaczęli krzyczeć i wypytywać...Wszystko na raz. Aang nie wiedział komu ma odpowiadać i co. Słyszał jedynie...
- Blah Blah Blah... dziewczyna... Blah Blah Blah...
Avatar usłyszał jeden wyraz i po jego głowie zaczęły krążyć różne myśli.
- Zuko, możemy ich odwołać... Teraz!
- Jasne. Straże proszę wyprowadzić tych ludzi!
- Oczywiście! - odpowiedział jeden ze strażników i wyprowadził wszystkich ludzi.
- Aang, coś się stało? - spytał zmartwiony przyjaciel.
- Zostawiłem Katare samą...
- Nie zostawiłeś, poleciała z Suki.
- No tak ale cały czas o niej myślę.
- Władco Ognia.
- Young mówiłem, że macie mi nie przeszkadzać!
- Przepraszam, ale ktoś przyleciał na wielkim bizonie i chce rozmawiać z Avatarem.
- To Suki i Katara! - Aang wykrzyknął i pobiegł. - Choć Zuko!
Avatar biegł bardzo szybko, gdy wybiegł na zewnątrz. Zaczął się rozglądać.
- Gdzie Katara? - spytał zdziwiony.
- Właśnie o tym chcemy z tobą porozmawiać... - odpowiedział wojownik.
- To coś poważnego?! - spytał bardzo zdenerwowany.
- Może lepiej jak sam zobaczysz... Bo gdy jesteś zdenerwowany to złe rzeczy się dzieją... - powiedziała Toph.
- Czyli to coś poważnego?! - krzyknął. - Oczekuję od was odpowiedzi! Teraz!
- Wsiadaj nie ma czasu! Po drodze ci powiemy. - powiedziała głośno Suki i wsiadła na bizona.
Aang bardzo szybko wszedł i zdenerwowany usiadł sam.
- Lecisz z nami Zuko? - spytał wojownik.
- Tak.
Kilka godzin drogi przyjaciele lecieli w milczeniu. Nikt nie odezwał się do Aanga i nikt nie chciał mu nic powiedzieć.
- Dowiem się w końcu co stało się dla Katary?!
Sokka odwrócił się od mnicha i zamknął oczy.
- Świetnie! Nic nie mówicie!
- Aang to nie tak, że nie chcemy ci powiedzieć teraz w tej chwili... - Suki odwróciła głowę w stronę mnicha.
- Dlaczego?! - krzyknął wściekły.
- Ponieważ wiemy do czego jesteś zdolny w stanie Avatara i chcemy tego uniknąć. Jeśli popadniesz w takie emocje to może być źle. Robimy to dla naszego bezpieczeństwa. - odpowiedziała Toph.
- Zaraz wejdę w stan Avatara jeśli mi nie powiecie! Myślicie tylko o sobie! - mnich spojrzał na każdego po kolei. - To nic nie mówcie!
Przyjaciele wreszcie dotarli do Północnego Plemienia Wody. Suki poprowadziła wszystkich. Dziewczyna zatrzymała się przed domem ze śniegu.
- To tutaj? - spytał zdziwiony Zuko.
- Tak! Jestem tego pewna!
- Co tutaj się stało? Jakiś huragan przeszedł? - zdziwił się Sokka.
Aang zaczął rozglądać się po chwili zobaczył straca który był wystraszony.
- Stój Aang! Ja pójdę... - wojownik położył rękę na ramieniu przyjaciela i uśmiechnął się. Sokka podszedł do starca.
- Kim, jesteś? - spytał przestraszony starzec.
- Przepraszam co tutaj się stało?
- To wy nie wiecie? Był tutaj, zniszczył wszystko! I oszczędził mnie, powiedział mi, że jak spotkam Avatara mam mu przekazać...
- Co? Co masz mi przekazać?! - krzyknął zdenerwowany Aang.
- Za późno już... Powiedział...
- No wyduś to z siebie! - powiedziała głośnym tonem Toph.
- Dokona swego i jutro przy wschodzie słońca uwolni swojego brata, otwierając drugą stronę jaskini.
- Nie...
- Aby otworzyć drugą stronę tej jaskini musi mieć cztery żywioły... - Zuko zaczął się zastanawiać.
- Ehm... - Sokka zaczął się przez chwilę zastanawiać. - Ezzy jest w niebezpieczeństwie!
Rozdział 17 : Druga Strona Jaskinia cz. 1: Chwile
---------------------------------------------------
- Jak to śmierć? - spytała ze łzami w oczach wojowniczka Kyoshi.
- Trucizna jest w niej dość długo aby doprowadzić do śmierci...
- Da się to jakoś odwrócić? No nie wiem uleczyć? Zrób cokolwiek! Ona nie może umrzeć! Pomóż jej, proszę... - Suki nie mogła już więcej słów z siebie wydusić.
- Spróbuję lecz nie obiecuję, że ona przeżyje... Proszę wyjdź.
- Dobrze. - wojowniczka Kyoshi wstała i kierowała się w stronę wyjścia, nagle usłyszała cichy głos.
- Nie martw się Suki, wszystko będzie dobrze. - powiedziała bardzo cichym głosem Katara.
Suki nie odpowiedziała na słowa przyjaciółki lecz lekko uśmiechnęła się. Wiedziała, że nie będzie dobrze. Wojowniczka wyszła i pobiegła w stronę bizona.
- Appa! Musimy szybko lecieć do Aanga i reszty! Hop-Hop! - po tych słowach wielki bizon uniósł nie w powietrze.
***
Toph podeszła do przyjaciela i usiadła obok.
- Nie martw się Sokka, wszystko będzie dobrze.
- No nie wiem... Nie widziałaś w jakim stanie była Katara, może to coś poważnego. - odpowiedział z głową spuszczoną w dół.
- Może i nie widziałam ale czułam to... Wszyscy martwimy się o nią. Suki zabrała ją do najlepszych uzdrowicieli, będzie dobrze.
- Masz rację. - chłopak podniósł głowę i uśmiechnął się w stronę przyjaciółki.
- Gdzie Iskrzące Paluszki? - spytała zdziwiona dziewczyna.
- Dziś rano wyruszył do Narodu Ognia spotkać się z Zuko. Podobnie to coś o przywracaniu koloni. Nie pamiętam do końca bo go nie słuchałem.
Przyjaciele siedzieli przez chwilę w ciszy. Nagle coś przykuło wzrok Sokki.
- Toph! To przecież Appa! Czyli jest też Suki i Katara! - wojownik wstał i pobiegł w stronę bizona.
- Co? Gdzie? Już idę! - niewidoma dziewczyna pobiegła za przyjacielem.
- Suki! - wojownik mocno przytulił się do dziewczyny.
- Ehm... Gdzie jest Katara? - spytała Toph.
- Właśnie o tym chciałam wam powiedzieć...
- Suki... Co stało się dla Katary?! - Sokka oczekiwał odpowiedzi od swojej dziewczyny, w jego oczach zbierały się łzy.
- Pamiętacie jak byliście na pustyni i Katara dostała w rękę jakimś kolcem pustynnym.
- Tak, pamiętamy. - odpowiedziała niewidoma dziewczyna.
- W tym kolcu była jakaś trucizna która bardzo długo wędrowała w ciele Katary. Jest taka niebezpieczna, że może wywołać nawet śmierć.
- Co?! Czyli sugerujesz, że Katara umarła?! - Sokka nie mógł uwierzyć w to co usłyszał.
- Nie, ona jeszcze żyje ale musimy teraz uzbroić się w cierpliwość. Jeden z uzdrowicieli robi wszystko co tylko potrafi.
- Musimy zawiadomić Aanga. - Toph krzyknęła i szturchnęła Sokke.
- No tak. Lecimy do pałacu Narodu Ognia.
Przyjaciele szybko wbiegli na bizona i ruszyli w stronę Narodu Ognia.
- Appa, szybciej nie mamy czasu!
***
- Sporo koloni narodu ognia jest w królestwie ziemi. - zdziwił się Aang patrząc na mapę.
- Niestety... - odpowiedział Zuko.
- Władco Ognia, przyszli ludzie którzy chcą zadać parę pytań Avatarowi. Wpuścić ich? - strażnik ukłonił się nisko w stronę władcy ognia.
- Aang?
- Jasne.
- Wpuść ich! - wykrzyknął w stronę strażnika.
Po chwili weszło kilka ludzi.
- To Avatar! - krzyknęła jedna z kobiet.
Ludzie rzucili się na Avatara i zaczęli krzyczeć i wypytywać...Wszystko na raz. Aang nie wiedział komu ma odpowiadać i co. Słyszał jedynie...
- Blah Blah Blah... dziewczyna... Blah Blah Blah...
Avatar usłyszał jeden wyraz i po jego głowie zaczęły krążyć różne myśli.
- Zuko, możemy ich odwołać... Teraz!
- Jasne. Straże proszę wyprowadzić tych ludzi!
- Oczywiście! - odpowiedział jeden ze strażników i wyprowadził wszystkich ludzi.
- Aang, coś się stało? - spytał zmartwiony przyjaciel.
- Zostawiłem Katare samą...
- Nie zostawiłeś, poleciała z Suki.
- No tak ale cały czas o niej myślę.
- Władco Ognia.
- Young mówiłem, że macie mi nie przeszkadzać!
- Przepraszam, ale ktoś przyleciał na wielkim bizonie i chce rozmawiać z Avatarem.
- To Suki i Katara! - Aang wykrzyknął i pobiegł. - Choć Zuko!
Avatar biegł bardzo szybko, gdy wybiegł na zewnątrz. Zaczął się rozglądać.
- Gdzie Katara? - spytał zdziwiony.
- Właśnie o tym chcemy z tobą porozmawiać... - odpowiedział wojownik.
- To coś poważnego?! - spytał bardzo zdenerwowany.
- Może lepiej jak sam zobaczysz... Bo gdy jesteś zdenerwowany to złe rzeczy się dzieją... - powiedziała Toph.
- Czyli to coś poważnego?! - krzyknął. - Oczekuję od was odpowiedzi! Teraz!
- Wsiadaj nie ma czasu! Po drodze ci powiemy. - powiedziała głośno Suki i wsiadła na bizona.
Aang bardzo szybko wszedł i zdenerwowany usiadł sam.
- Lecisz z nami Zuko? - spytał wojownik.
- Tak.
Kilka godzin drogi przyjaciele lecieli w milczeniu. Nikt nie odezwał się do Aanga i nikt nie chciał mu nic powiedzieć.
- Dowiem się w końcu co stało się dla Katary?!
Sokka odwrócił się od mnicha i zamknął oczy.
- Świetnie! Nic nie mówicie!
- Aang to nie tak, że nie chcemy ci powiedzieć teraz w tej chwili... - Suki odwróciła głowę w stronę mnicha.
- Dlaczego?! - krzyknął wściekły.
- Ponieważ wiemy do czego jesteś zdolny w stanie Avatara i chcemy tego uniknąć. Jeśli popadniesz w takie emocje to może być źle. Robimy to dla naszego bezpieczeństwa. - odpowiedziała Toph.
- Zaraz wejdę w stan Avatara jeśli mi nie powiecie! Myślicie tylko o sobie! - mnich spojrzał na każdego po kolei. - To nic nie mówcie!
Przyjaciele wreszcie dotarli do Północnego Plemienia Wody. Suki poprowadziła wszystkich. Dziewczyna zatrzymała się przed domem ze śniegu.
- To tutaj? - spytał zdziwiony Zuko.
- Tak! Jestem tego pewna!
- Co tutaj się stało? Jakiś huragan przeszedł? - zdziwił się Sokka.
Aang zaczął rozglądać się po chwili zobaczył straca który był wystraszony.
- Stój Aang! Ja pójdę... - wojownik położył rękę na ramieniu przyjaciela i uśmiechnął się. Sokka podszedł do starca.
- Kim, jesteś? - spytał przestraszony starzec.
- Przepraszam co tutaj się stało?
- To wy nie wiecie? Był tutaj, zniszczył wszystko! I oszczędził mnie, powiedział mi, że jak spotkam Avatara mam mu przekazać...
- Co? Co masz mi przekazać?! - krzyknął zdenerwowany Aang.
- Za późno już... Powiedział...
- No wyduś to z siebie! - powiedziała głośnym tonem Toph.
- Dokona swego i jutro przy wschodzie słońca uwolni swojego brata, otwierając drugą stronę jaskini.
- Nie...
- Aby otworzyć drugą stronę tej jaskini musi mieć cztery żywioły... - Zuko zaczął się zastanawiać.
- Ehm... - Sokka zaczął się przez chwilę zastanawiać. - Ezzy jest w niebezpieczeństwie!
czwartek, 5 czerwca 2014
Komiks z nudów
Ostatnio zauważyłam, że jest nas coraz mniej :( No trudno. Siostra mnie poprosiła abym narysowała coś o Toph i Socce :) Mam jeszcze o Kataangu lecz muszę zgrać na lapka i wtedy wstawię. Przed ostatni rozdział księgi 4 pojawi się jutro wieczorem. Pozdrawiam wszystkich czytających bloga :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)