Get your dropdown menu: profilki

Strony

niedziela, 18 stycznia 2015

Księga 1: Piraci ; Rozdział 2

Sorki za błędy ;o
Księga 1: Piraci ; Rozdział 2: Medytacja

11 LAT PÓŹNIEJ
- Yori, ile jest świątyń powietrza?
- Hmm... Cztery no i wyspa świątyni powietrza w Mieście Republiki.
- Właśnie, chciałabym odwiedzić Miasto Republiki. Zawsze chciałam... Miasto zostało założone prze Władcę Ognia Zuko i Avatara Aanga.
- Widzę, że zajrzałaś do książek. - kobieta uśmiechnęła się.
- Przeczytałam kilka z nudów.
Nagle do kuchni wszedł mężczyzna.
- Yori, powiedziałaś jej?
- O czym? - spytałam zdziwiona.
- Jeszcze nie ale zamierzałam jej za chwilkę powiedzieć.
- Ale o czym?! - zaczęłam się denerwować.
- Ty jej powiesz?
- Tak.
- Czy ktoś mi w końcu powie o co tutaj chodzi?!
- Chcemy znaleźć twoich rodziców... - odpowiedziała kobieta ze smutkiem na twarzy. - Gdzieś na świecie masz rodzinę która być może cię potrzebuję. Być może masz rodzeństwo, które za tobą tęskni. My już zbyt długo mam ciebie tutaj. Wiedziałam, że kiedyś nadejdzie ten dzień w którym będziemy musieli cię oddać.
- Co wy wygadujecie?! Skąd macie pewność, że mam jeszcze rodziców. Skąd wiecie, że ktoś za mną tęskni. Nawet nie szukali mnie. Minęło jedenaście lat! Oni nie wiedzą jak wyglądam, a ja nie wiem jak oni wyglądają...
- Przypomniałaś sobie coś z dzieciństwa? - spytał Renko.
- Nie! - krzyknęłam w stronę mężczyzny. - I nie przypomnę, zrozumcie to! Nie pamiętam co się wtedy działo i nie dam rady przypomnieć... Aj nieważne. - wstałam i wyszłam ze świątyni.
- Kira! - krzyknęła kobieta lecz dziewczyna przed nosem zamknęła drzwi.
- Rin! - powiedziałam w stronę dobrej koleżanki. - Widziałaś gdzieś Norie?
- Właśnie do niej idę, może pójdziesz ze mną?
- Pewnie.
Dziewczyny ruszyły w stronę pięknej polany. Wszędzie latały i chodziły duchy.
- Coś się stało? - spytała dziewczyna. - Słyszałam jakieś krzyki.
- Nic poważnego... Jak zwykle rozmowa o mojej przeszłości.
- Rozumiem.
- Jak ma się twoja siostra?
- Jest w Zaofu zresztą jak cała moja rodzina.
- Twoja mama nie jest przypadkiem magiem powietrza?
- Tak jest ale mieszka wraz z rodziną w Zaofu, a tutaj czasami jest. Wysłała mnie tutaj abym stała się mistrzem magi powietrza. Za pewnie każdy z nas wiem jak ciężko jest uzyskać ten tytuł nawet najlepsi nie mają jeszcze strzałek. Słyszałam gdzieś, że Norie ma niedługo dostać. To prawda?
- Tak, ale jeszcze nie wie kiedy. Jej mama wstrzymuje ceremonie. Ja i Norie wiemy, że robi to specjalnie ale nie wiemy z jakich powodów... O patrz! Norie tam siedzi.
Dziewczyny podbiegły do koleżanki.
- Ona znów medytuje.
- Albo jest w świecie duchów.
- Jakby mało duchów tutaj było. - zaśmiałam się.
- Kira, Rin? Co wy tutaj robicie?
- Przyszłyśmy do ciebie.
- Przyszłyście pomedytować ze mną?
- Okej, mogę. - Rin usiadła koło koleżanki, złożyła nogi na krzyż i zamknęła oczy.
- Kira?
- Wiesz, że nie potrafię medytować?
- Bo nigdy nie próbowałaś. Dzięki medytacji uspokoisz się i twoja energia będzie oczyszczona.
- No nie wiem.
- Siadaj, pomogę ci.
Wzięłam głęboki wdech i usiadłam na piękną zielną trawę. Skrzyżowałam nogi i zamknęłam oczy.
- Rozluźnij ciało i zapomnij o tym co cię teraz otacza.
Norie miała rację, uspokoiłam się... Po chwili zaczęłam słyszeć różne głosy. Były coraz głośniejsze... Usłyszałam również głos kobiety który był inny niż wszystkie. Szybko otworzyłam oczy i wszystko zaczęło mnie boleć.
- Kira, coś się stało? - spytała zaniepokojona Norie.
- Nie wiem... Spróbuję jeszcze raz.
- Na pewno? Może na dziś starczy medytacji.
- Nie. Jestem pewna czego chcę. - zamknęłam oczy i nic się nie działo. Po chwili wstałam.
- Norie? Rin? Gdzie jesteście?
Zaczęłam się rozglądać i nie widziałam ani dziewczyn ani duchów.
- Co się dzieje? - powiedziałam wystraszona sama do siebie. Gdy się odwróciłam zobaczyłam jakąś postać to chyba był mężczyzna. Zaczął powoli iść w moją stronę, a ja zaczęłam uciekać. Upadłam.. Z oczy zaczęły lecieć mi łzy. Mężczyzna podniósł rękę do góry. Po chwili nagle otworzyłam oczy. Zobaczyłam przed sobą Norie, a obok siedziała Rin.
- Coś się stało Kira? - spytała Rin.
- Dosyć. Nie medytuję już więcej. - powiedziałam ze łzami w oczach. - To było straszne. - Podeszłam do Norie i położyłam swoje dłonie na jej ramionach. - Obiecaj, że nigdy już nie będziesz kazała mi tam wrócić.
- Ale gdzie? Co się stało?
Kira upadła na kolana i zaczęła się trząść.
- Rin! Pomóż mi ja zanieść do świątyni. Porozmawiam z nią jak się ocknie z tego.
- Okej. - odpowiedziała szarooka dziewczyna i pomogła koleżance.
Po kilku minutach dziewczyny dotarły na miejsce. Położy pół przytomną koleżankę na łóżko.
- Rin, możesz już iść ja się nią zajmę.
- Ale ja mogę pomóc.
- Idź...
- Ale może chociaż zawołam jakiegoś uzdrowiciela?
- Nie, dam sobie radę.
Dziewczyna potaknęła głową i wyszła z pokoju.
- Wiem Kira kto może ci pomóc...

1 komentarz:

  1. Bardzo ciekawa akcja :D na serio coraz lepiej się rozwijają twoje opowiadania ;D czekam na następny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń