Kolejny rozdział 8 Lipca.
Przepraszam, że taki krótki ;D
Miłego czytanka :)
----------------------------------
Avatar obudził się w nocy, ponieważ nie mógł spać. Miał koszmary które coraz bardziej go przerażały i były coraz gorsze.
- Aang, możesz trochę ciszej?. - wojownik wymachiwał ręką w stronę mnicha. - Niektórzy próbują spać...
- Przepraszam. - mnich położył się na drugi bok i próbował zasnąć. - Nie no nie mogę!
- Aang! Ciii...
- Nie mogę zasnąć!
- Spokojnie. - Sokka usiadł i spojrzał na przyjaciela. - Co się stało?
- Cały czas śni mi się Jahn i cały czas zastanawiam się nad tym co stało się w bibliotece.
- Co się stało? Jest środek nocy i nie za bardzo myślę...
- Ta kobieta... Wydawało mi się, że mnie słyszała i czuła... Przecież byłem w świecie duchów.
- To dziwne... Co powiesz na to aby rano iść do niej i się spytać?
- Hm... To nie jest wcale taki zły pomysł... Masz rację, dzięki! - mnich położył się. - Dobranoc.
- No wreszcie. Dobranoc.
Słońce wstało bardzo wcześnie. Zrobiło się bardzo gorąco, a niebo było czyste. W powietrzu unosił się zapach kwiatów które rosły w ogrodach i powiewał je lekki wiatr.
Toph przeciągnęła ręce i wstała z łóżka, poszła się szybko przebrać i weszła do kuchni.
- Katara już nie śpisz?
- Nie, przygotowałam wam śniadanie.
- To świetnie. - odpowiedziała niewidoma dziewczyna oblizując usta. - To ja zabieram się do jedzenia.
- Gdzie idziecie? - spytała niebieskooka patrząc jak wychodzi Aang i Sokka.
- Musimy skoczyć w jedno miejsce. Nie przejmuj się zaraz wrócimy.
- Dobrze.
Przyjaciele pokierowali się w stronę biblioteki. Sokka uniósł rękę i stukną w drewniane drzwi.
- Czego tam? - krzyknęła staruszka.
- Muszę zadać pani pytanie...
Kobieta niechętnie otworzyła drzwi i spojrzała na strzałkogłowego.
- Nie chcecie nic ukraść?
- Oczywiście, że nie. - odpowiedział pewnie Sokka.
- Dobrze... O co chcecie mnie zapytać?
- Właściwie to Aang tylko chce... - wojownik odsunął się krok do tyłu.
- Widziała pani coś zeszłej nocy? Coś dziwnego? Może ducha?
- Co?! - kobieta wytrzeszczyła oczy nie wiedziała co ma odpowiedzieć. - Skąd wiesz?
- Tak tylko pytam...
- Skąd wiesz, że kogoś widziałam? - szepnęła kobieta.
- Możemy porozmawiać w środku?
- Oj nie, nie! On będzie wiedział! Nie dziś...
- Dlaczego?! Kto będzie wiedział? Nie rozumiem... - zdziwił się mnich.
- Proszę nie rozmawiajmy o tym dziś! Odejdźcie stąd!
- Dlaczego?!
- Idźcie! Natychmiast!
Jak nakazała staruszka przyjaciele oddalili się i wrócili do domu.
- Dziwna jakaś ta kobieta. - przewrócił oczami Sokka.
- Może i dziwna ale wie coś czego my nie wiemy... I może nam się przydać.
- O czym mówicie? - spytał władca ognia.
- Właśnie... Też chcemy wiedzieć. - powiedziała głośnym tonem Toph.
- Potem wam powiemy.
- Dobra jak chcecie... - niewidoma dziewczyna lekko się wkurzyła.
- Co to za miny? - zaśmiał się władca ognia. - Miałem wam coś dziś powiedzieć...
- No właśnie. - Katara spojrzała na przyjaciela. - Co takiego chciałeś nam powiedzieć?
- Dziś wypada wyjątkowe święto w Narodzie Ognia. Jest wyprawiane co kilkadziesiąt lat, więc jest wyjątkowe. Trwa dziś cały dzień i noc. Jest to festiwal zakochanych. Wiem dziwne trochę i głupie, ale niestety takie coś jest i pomyślałem, że możecie wpaść. Co wy na to?
- Myślę, że to będzie dla nas miłe spędzenie czasu razem. - odpowiedziała Katara i spojrzała na przyjaciół.
- Festiwal zakochanych? Ee tam to nie dla mnie...
- Spokojnie nie będzie to tylko dla zakochanych więc możesz też iść Toph.
- Do dobra...
- Co tam tak właściwie będzie? - spytał Sokka.
- Różne konkursy na których będzie się zbierało żetony. Będzie dużo jedzenia i to wszystko za darmo. Właśnie Sokka mam również dla ciebie niespodziankę.
- To na co czekamy! Lecimy! - krzyknął wojownik, złapał Toph za nadgarstek i pobiegł na Appe.
- Nie wiem czy to dobry pomysł... - odpowiedział niechętnie mnich.
- Dlaczego? - zdziwił się Zuko.
- Nie wiem... Trochę się dzieje od pewnego czasu. Odkąd zamknąłem... - poprawił się. - Ezzy zamknęła brata Jahn'a dzieją się dziwne rzeczy.
- Aang, to będzie dla nas miłe spędzenie czasu i ty się trochę rozluźnisz. Proszę kochany dla mnie.
- No dobrze... - odpowiedział niechętnie lecz próbował być uśmiechnięty nie chciał psuć Katarze dnia. Wziął dziewczynę za rękę i delikatnie pocałował w policzek.
Przyjaciele wsiedli na wielkiego bizona.
- Hop-Hop mały! - mnich pogłaskał Appe i głośno krzyknął. Po tych słowach wielki bizon uniósł się w powietrze i pokierował się w stronę Narodu Ognia.
Super rozdział :) Podoba mi się ten pomysł z festiwalem ;)
OdpowiedzUsuńPrzed komciem informuję, że zmieniłam nazwę użytkownika :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! ^^
Kto będzie wiedział? :o O jeju, o jeju :O Jej mąż? Brat? Listonosz? Nie wytrzymam >:
Pisz szybko ToT
Hehe ;D Dziękuję ^^ Tak wiem, że zmieniłaś :**
UsuńFajny rozdział :) Ta kobieta... Chyba była po jakiejś traumie.? Nie wiem, mogę się tylko domyślać, jak dalej pociągniesz jej wątek. No i ciekawa jestem, co będzie na festiwalu. Może coś się stanie? Kocham festiwale i festyny, gry, konkursy, zgadywanie, strzelanie i wygrywanie nagród, dlatego ciekawa jestem, co wymyślisz na imprezie. Zakochanych...Aang będzie mógł sprawić jakąś przyjemność Katarze (tylko najlepiej tak, żeby Sokka nie widział). W każdym razie, bardzo mi się podobało :) Super. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję ^^ Tak jak jest wątek to go ciągnę do końca. Historia zaczęła się od księgi czwartej i cały czas ją ciągnę :) Kolejny rozdział przewiduję 8 Lipca ale może się przeciągnąć do 9 Lipca. Mam nadzieję, że się nie przeciągnie :) Również pozdrawiam ^^
UsuńNieziemskie hehe <3
OdpowiedzUsuń