- Co się stało Aang? - Katara położyła dłoń na ramieniu mnicha.
- Zastanawiam się o co chodziło tej kobiecie, dziwnie się zachowywała...
- Słuchaj, jest stara może ma jakieś zwidy i może popadła w depresję. Nie widziałeś jej miny, wyglądała jakby była nawiedzona. - wojownik przewrócił oczami.
- Sokka, ona wyglądała poważnie. Może naprawdę coś się stało!
- Aang, lecimy do Narodu Ognia po to abyś się trochę rozerwał. Od kilku dni masz koszmary w nocy, potrzebujesz rozrywki. - Zuko spojrzał na przyjaciela i ciepło się uśmiechnął, chciał poprawić humor przyjacielowi i chciał go trochę rozweselić.
- Wiem... Ale to wszystko jest takie poważne, nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć...
- Spędzimy ten dzień super, zobaczysz. Proszę, dla mnie... - niebieskooka zbliżyła się do mnicha i delikatnie pocałowała w policzek.
- Heloł! Ja tutaj jestem! - powiedział głośnym i zdenerwowanym tonem Sokka.
Wszyscy zaczęli się śmiać nawet Aang. Po kilku godzinach przyjaciele dotarli do centrum Narodu Ognia. Wszystko było pięknie ozdobione, różne wstążki i inne. Cała dekoracja byłą przyjemna dla oczu miło się na nią patrzyło, a niektóre były podświetlane. Na ziemi stało mnóstwo straganów w których zbierało się żetony. Wszędzie było widać pary które były do siebie wtulone i szczęśliwe. Na środku stała wielka scena.
- WoW... - wojownik wytrzeszczył oczy i patrzył dookoła.
- Jak tutaj ślicznie!
- Tam stoi organizator konkursów i zabaw. - Władca Ognia wskazał palcem.
- Wiesz co Zuko? Poprawiłeś mi ten chumor. - zaśmiał się Aang.
- Chwileczka... Sokka, przecież miałem dla ciebie niespodziankę.
- No tak! Pokaż! Pokaż! - wojownik skakał z radości, nie mógł się doczekać niespodzianki.
- Zamknij oczy. - nakazał Zuko. - Nie podglądaj!
- Okej!
Sokka zamknął oczy, po chwili usłyszał znany mu głos.
- Hej Sokka...
- Nie wierzę... SUKI! - wojownik zaczął skakać z radości, a po jego policzku spłynęła łza. - Skąd się tutaj wzięłaś?
- Myślałam, że się ucieszysz...
- No tak cieszę się i to bardzo! - chłopak mocno uścisnął dziewczynę.
- Chciałam się z tobą zobaczyć... Tęskniłam, codziennie o tobie myślałam. - wojowniczka Kyoshi zbliżyła się do chłopaka i namiętnie pocałowała w usta.
- Skoro wszyscy są szczęśliwi to możemy już iść. - mnich wziął Katare za rękę i pokierował się w stronę straganów z nagrodami.
- To ja muszę poszukać coś dla mnie. - Toph oddaliła się od reszty.
- Władco Ognia cieszymy się, że przybyłeś na tą uroczystość.
- To dla mnie idealny moment aby się rozerwać Haonnie. Jest może Mai?
- Niestety nie chciała przyjść i również nie chciała powiedzieć dlaczego.
- Pójdę po nią.
- Nie, Władco Ognia... Ona prosiła aby nikt jej nie przeszkadzał, chciała być sama.
- To mnie jakoś nie przekonywuję, idę do niej. - Zuko pokierował się w stronę pałacu.
- Proszę, wygrałem to dla ciebię.
- Dziękuję Aang! Jest taki piękny! - niebieskooka pocałowała mnicha w czoło i uśmiechnęła się. - Już lepiej się czujesz?
- Tak.
- Cieszę się... Pójdę poszukać Toph.
- Okej. Ja za ten czas przystąpię do zbierania żetonów. Tylko zaraz wróć kochana.
- Dobrze Aang. - dziewczyna cicho się zaśmiała i poszła poszukać Toph.
***
- Mai, otwórz drzwi...
- Nie.
- Dlaczego?! Masz je otworzyć!
Dziewczyna niechętnie podeszła i otworzyła drzwi. Spojrzała na Władcę Ognia z wściekła miną.
- Co proszę?! Najpierw wylatujesz bez słowa... Nic mi nie mówiąc na jakiś czas, a gdy wracasz rozkazujesz mi?
- Mai... - Zuko wziął glęboki wdech, nie chciał denerwować swojej dziewczyny. Wiedział, że źle zrobił. - Przepraszam...
- Tylko tyle masz mi do powiedzenia?! - wojowniczka zmarszczyła brwi i odwróciła się od chłopaka.
- Wybacz. - Władca Ognia delikatnie złapał dziewczynę za rękę i przyciągnął do siebie. - Obiecuję, że to już więcej się nie powtórzy, a jak coś to będę cię informował jako pierwszą. - Zuko zbliżył się do Mai i po chwili ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku.
***
- Toph, znalazłam cię... Dlaczego tutaj siedzisz? Sama?
- A z kim mam siedzieć Kataro?! Wy macie te swoje miłości życia, a ja?! - z oczu dziewczyny zaczęły lecieć łzy.
- Oj Toph...Czy ja dobrze usłyszałam? Ty nam zazdrościsz? Nie martw się. - niebieskooka przytuliła przyjaciółkę. - Na pewno kogoś znajdziesz.
- Wcale tego nie powiedziałam! Czy coś ze mną jest nie tak?
- Dlaczego pytasz? - zdziwiła się Katara.
- Nie wiem jak pomyślę o chłopaku to myślę tylko o jednym... - niewidoma dziewczyna pomyślała i spojrzała w najgłębsze myśli.
''Toph i Zamaskowany chłopak wyszli za zewnątrz. Była cudowna noc, gwiazdy rozświetlały niebo, a księżyc dodawał blasku i odbijał się w pięknej fontannie. Usiedli na ławce.
- To wracając do pytania. - dokończyła Toph.
- No tak. Kiedyś przychodziłem na drgania ziemi. Obserwowałem każde twoje ruchy. Gdy przychodziłem do domu ćwiczyłem to co zobaczyłem, aż w końcu dokładniej to opanowałem. Po zakończeniu wojny, walki drgań ziemi znowu powróciły, a ja przystąpiłem do nich aby cię poznać. Niestety zaczęłaś podróżować z Awatarem i straciłem nadzieję, że cię poznam. Z czasem spodobały mi się te walki i zacząłem używać twoich technik. Jednak nigdy nie byłem i nie jestem tak dobry jak ty. Jesteś wyjątkowa. - chłopak skierował twarz w stronę niewidomej dziewczyny. Toph zarumieniła się.
- Wow... Kim jesteś i dlaczego nosisz maskę? - spytała dziewczyna.
- Ufam ci Niewidoma Bandytko. - chłopak uśmiechnął się w stronę dziewczyny.
- Okej, ale mów mi Toph.
- Dziękuję Toph. Nazywam się Kazuo i pochodzę z Ba Sing Se. Niestety nie mogę ci powiedzieć dlaczego noszę maskę.
- Rozumiem. Niektórych rzeczy nie chcemy mówić ludziom. - odpowiedziała ze skierowaną głową w podłogę.
Chłopak położył swoją rękę na policzku niewidomej dziewczyny. Zbliżył się i pocałował Toph delikatnie w usta. Dziewczyna nigdy nie czuła tego uczucia. Toph oderwała się i uciekła. Na jej policzkach było widać rumieńce lecz próbowała to ukryć.
- Toph ale jesteś głupia. - niewidoma dziewczyna plasła się w czoło. "
- O kim myślisz? - spytała niebieskooka.
- Pamiętasz jak spotkałam tego chłopaka podczas drgań ziemi? Dziwnie się czuję gdy o nim pomyślę...
- Pamiętam...Nie dziwnie tylko po prostu się w nim zakochałaś. - zaśmiała się cicho Katara.
- Ej!
- Dobra. - uśmiechnęła się niebieskooka. - Ja już pójdę.
- Tylko nikomu nigdy nie mów, że ci to mówiłam!
- Spokojnie, jeśli pamiętasz to kiedyś o nim też rozmawiałyśmy. - dziewczyna wstała i odeszła od Toph.
Niewidoma dziewczyna wstała i zaczęła się zastanawiać do jakiego konkursu powinna iść. Rozmowa z Katarą poprawiła jej humor.
- Ehm... Toph, nie widziałaś może Katary? - spytał mnich podchodząc do przyjaciółki.
- Przed chwilą poszła...
- Witajcie! Zaraz będzie super konkurs... Może chcecie się zapisać? - spytał mężczyzna stojąc koło przyjaciół. - Avatar mile widziany.
- No nie wiem... - zastanawiała się Toph.
- Za ten konkurs jest aż 30 żetonów! W żadnym konkursie nie zdobędziecie tak dużo!
- No to biorę udział.
- To ja też, a co właściwie trzeba w nim robić?
- Dowiecie się później...
Nadszedł czas konkursu ludzie którzy się zapisali stali za sceną. Drużyna Avatara stała na końcu widowni, ponieważ był tak dużo ludzi, że ciężko było się dopchać to przodu.
- Wiedzieliście gdzieś Aanga? - spytała zmartwiona Katara.
- Nie. - odpowiedziała Ty Lee. - Z tej perspektywy ciężko będzie zobaczyć co się dzieje na tym konkursie!
- Gdzie Sokka?
- Startuje w konkursie razem z Suki... No trudno jak nie widzimy co się dzieje to pozostaje nam słuchać...
- Zapraszamy wszystkich uczestników na scenę! - krzyknął organizator.
- O Aang też startujesz? - uśmiechnął się Sokka.
- No tak...
- To zapraszamy pierwszą parę... Suki i Sokkę. Każda para musi powiedzieć o swojej drugiej połowie jak najmilsze rzeczy.
- Jesteśmy pierwsi. - krzyknął szczęśliwy Sokka i wraz z swoją dziewczyną wyszedł na scenę.
Mówili o sobie tak piękne i miłe słowa, że widownia się wzruszyła. Po nich było kilka następnych par.
- I najlepszą parę zostawiłem na koniec... Avatar Aang i Toph Bei Fong! - mężczyzna krzyknął w stronę widowni i zaprosił parę na środek.
- Co?! - krzyknął wściekły mnich. - Ja i Toph?! Przepraszam nie było mówione, że będą pary! - krzyknął oburzony Avatar.
- Haha! - niewidoma dziewczyna głośno się zaśmiała. - Ja i on? Wy chyba sobie żartujecie?!
- Co?! - Katara pijąc picie na słowo Aang i Toph wypluła całe picię na Ty Lee.
- Ej!
- Przepraszam Ty Lee! Muszę się tam dopchać! TERAZ!
- Wątpię, że się dopchasz ale próbuj. - zaśmiał się Zuko.
Toph i Aang stali na przeciw siebie. Oboje nie mieli pojęcia co mówić.
- No dawajcie każdy czeka na występ Avatara. Podwajam stawkę dla was 80 żetonów co wy na to?
- Toph, powiedzmy to cokolwiek i żetony są nasze. Ty będziesz szczęśliwa, a ja wygram coś dla Katary. - mnich szepnął w stronę przyjaciółki.
- No dobra! - odpowiedziała niechętnie.
- Aang, jesteś ... jesteś... jesteś znośny.
- Toph, miło, że czasem denerwujesz i jesteś nie miło to jesteś moją najlepszą przyjaciółką.
Niewidoma dziewczyna wzruszyła się jak Aang powiedział do niej, jest jego najlepszą przyjaciółką.
- Przepraszam za wszystko co robiłam... Po prostu nie wiem jak to jest mieć przyjaciół, ponieważ nigdy ich nie miałam. Odkąd dołączyłam do was czuję się inaczej...
Avatar uśmiechnął się i przytulił przyjaciółkę. Katara przepychała się przez całą widownię kiedy prawię dotarła na początek napotkała się na strażnika.
- Nie można się przepychać! - mężczyzna wziął dziewczynę za nadgarstek i pociągnął na koniec.
- Ale tam jest mój chłopak, Avatar!
- Tak jasne nie jesteś pierwszą osobą od której to słyszę...
Po policzkach Toph spływały łzy.
- Widownia zdecydowała zwycięzców... Avatarze Aang i Toph dam wam 200 żetonów jeśli tylko zrobicie to co widownia zechce.
- Hm... - mnich zaczął się zastanawiać i pomyślał nad rzeczą którą widział i która jest bardzo droga. - Zgadzam się.
- To ja też!
Nastąpiła cisza... Nagle widownia zaczęła krzyczeć.
- CAŁUJ! CAŁUJ! CAŁUJ!
- Nie całuj! - krzyknęła z tyłu Katara. I widownia zamilkła, natychmiast wszyscy spojrzeli się na dziewczynę i ktoś krzyknął.
- Oj cicho siedź! - krzyknął jeden z widowni.
- Co mamy się pocałować? - Toph zdenerwowała się i zaczęło robić jej się gorąco. - Nie pocałuję cię Aang. - powiedziała cicho.
- Ja też nie... - mnich zaczął chwilę się zastanawiać i wpadł na pomysł. - Chwila... Nie było mowy o zmianach, więc...
- Dobry pomysł Iskrzące Paluszki.
- Zmieniam Toph na kogoś innego! - krzyknął w stronę organizatora.
- Co?! - zdziwił się mężczyzna.
- Nie było mowy o zmianach, więc zmieniam dziewczynę. - mnich wysunął lotnię i poleciał na koniec widowni.
- Aang?
- Chodź! - Avatar wziął dziewczynę za rękę i poleciał na scenę. - To na nią chce zmienić. - chłopak pocałował dziewczynę w usta i uśmiechnął się.
- No dobrze... To wasze żetony.
- Dziękuję. Połowa do Toph.
Po godzine wszyscy pokierowali się do pałacu. Zuko zaproponował aby przyjaciele u niego przenocowali, a rano będą mogli wyruszyć.
- Aang, wygrałeś bo jesteś Avatarem... - oburzył się Sokka.
- Nie. - zaśmiał się. - Wygrałem bo mam szczęście.
- Dobra, dobra nie oszukujmy się wygrałeś bo się zlitowali. Nie mogli przecież dać nagrody mi, ponieważ za bardzo na nią zasługiwałem.
- Ta jasne. - Toph stuknęła wojownika w ramię. - To jest jedyna rzecz na którą zasługiwałeś.
Po chwili wszyscy wybuchli śmiechem.
Świetny rozdział. Zaczełam się bać kiedy Aang i Toph mieli się pocałować, ale na szczęście wszystko skończyło się dobrze :) czekam na nastepny :D
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział *-* Zazdroszczę talentu :)
OdpowiedzUsuńJuż myślałam, że Aang naprawdę pocałuje Toph. Fajnie by było...dla mnie XD Fajnie, że Suki wróciła. Brakowało mi jej :)
Można by wiedzieć, jak masz na imię? Ja i Shinuu już się sobie przedstawiłyśmy :)
Jeszcze raz świetny rozdział ^^
Pozdrawiam i czekam na kolejny <3
Dzięki ^^ Wiem, wiem ^^ Kinga jestem :) Pozderki :*
Usuń*U* Kamila, Kinga i Karolina ^^ Wielka trójca "K". XD
UsuńNo pewnie ^^ "K" rządzi ;D
UsuńŚwietny rozdział :) Myślałam, że Toph i Aang już się cmoknął... Już sobie wyobrażam, jak wściekła byłaby wtedy Katara. Nie dziwię się, że Toph było smutno. Samej w Festiwal Zakochanych... Dlatego single nie cierpią walentynek. I fajnie, że pojawiła się Suki. Uwielbiam ją <3 Bardzo mi się podobało. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuje xD Również pozdrawiam :)
UsuńBoski
OdpowiedzUsuń