Get your dropdown menu: profilki

Strony

środa, 16 kwietnia 2014

Księga 4: Powietrze ; Rozdział 4: Zamaskowany Poskramiacz Ziemi

Księga 4: Powietrze ; Rozdział 4: Zamaskowany Poskramiacz Ziemi

***
Awatar i jego przyjaciele wyruszyli do Ba Sing Se w poszukiwaniu jakiegoś transportu do Omashu. Lecz na nic, chodzili po mieście dobrych parę godzin i nic nie znaleźli. Sokka zauważył plakat który był przyklejony do jednego z muru Ba Sing Se.
- Patrzcie! - krzyknął Sokka zdejmując plakat z muru. - Musimy tam iść! - wojownik zaczął skakać z plakatem.
- Sokka, nie możemy. Musimy iść do Omashu.
- Aang, i tak straciliśmy dużo czasu w poszukiwaniu transportu. Wyruszymy jutro rano, obiecuję. Proszę!
- Ehm... No dobra, jutro z samego rana wyruszamy.
- Hallo! - powiedziała Toph machając ręką przed swoimi oczami. - Nic nie widzę! Co to jest za plakat?
- No tak, przepraszam. To jest bardziej ogłoszenie. - Sokka podniósł plakat i zaczął czytać. - Dziś wieczorem odbędzie się Dziewiąte Drganie Ziemi. W finale będzie walczył między innymi Głaz oraz Poskramiacz Ziemi.
- Wow... Już dziewiąte, długo mnie tam nie było. Kto to jest ten ''Poskramiacz Ziemi''?
- Nie wiem, ale jest mistrzem skoro doszedł do finału. - powiedziała Katara.
- Hmm... Co?! - krzyknęła wściekła Toph. - Przecież ja byłam mistrzynią sześć razy z rzędu! Ktoś mnie zastąpił? Musimy tam iść!
Nadszedł wieczór. Przyjaciele usiedli na miejsca i zaczęli oglądać Dziewiąte Drganie Ziemi. Sokka krzyczał jak szalony. Skały latały po całej sali i były w każdym kącie. Nadszedł finał.
- Przed państwem będzie walczył, Głaz! - powiedział prowadzący wskazując na maga ziemi. - Oraz nasz dwukrotny mistrz Drgań Ziemi... Powitajcie... Poskramiacza Ziemi. - Chłopak wszedł na ring, wyglądał bardzo młodo, a na twarzy miał maskę która zasłaniała mu twarz do końca nosa. Tłum zaczął szaleć, a Sokka zaczął krzyczeć z radości. Toph zeszła niżej aby wyczuć impulsy z ziemi i widzieć stopami co się dzieje na ringu. Prowadzący zaczął komentować przebieg akcji.
- No i Głaz będzie musiał spuścić bęcki dla chłopczyka w masce. - mag ziemi zaczął się śmiać.
- Nie dzisiaj Głaz, oj nie dzisiaj. - odpowiedział zamaskowany chłopak. Posunął nogę w przód i zablokował Głaza, zrobił to szybko i zanim Głaz wydostał się Zamaskowany Poskramiacz Ziemi wyrzucił maga z ringu.
- No i mamy zwycięzce! Natomiast Głaz teraz wącha spód ringu. - prowadzący podszedł do chłopaka i wręczył mu wielki pas.
- Wow... Aang widziałeś to jak go załatwił! Bum i Bum - wojownik zaczął wymachiwać rękoma. - No i Głaz leży. - Sokka zaczął krzyczeć w stronę przyjaciela.
- Tak widziałem, był niezwykły. Toph co o nim myślisz? - spytał niewidomą przyjaciółkę.
- Tak, a do tego używał podobnych metod co ja. Muszę z nim porozmawiać. - dziewczyna wstała i pokierowała się w stronę pomieszczenia dla uczestników.
- Yhym... Idziemy z tobą! - Sokka szeroko się uśmiechnął i pobiegł za przyjaciółką.
- Katara, idziesz? - spytał mnich.
- Wiesz co? Nie interesują mnie te walki. Idźcie sami, zostanę tutaj.
- Na pewno? - Awatar spytał swoją dziewczynę aby się upewnić.
- Tak, idź! - Katara uśmiechnęła się w stronę Aanga.
- Kim jesteście? - spytał jeden ze strażników wejścia.
- Nie wiesz kim ja jestem?! - krzyknęła wściekła Toph.
- A powinienem? - zaśmiał się strażnik. Po chwili z pomieszczenia wyszedł prowadzący.
- Nie wierzę, Niewidoma Bandytka! - krzyknął ze szczęścia.
- Niewidoma Bandytka... - strażnik zaczął się jąkać gdy dowidział się, że przed nim stoi mistrzyni drgań ziemi. Było mu głupio, że się tak zachował.
- Co cię tutaj sprowadza? Wejdź do środka. - prowadzący zaprosił przyjaciół do środka.
Toph wchodząc pokazała język dla strażnika.
- Niewidoma Bandytka! - wszyscy zaczęli krzyczeć na widok starej przyjaciółki.
- Głaz cieszy się, że cie widzi.
- Hipcio też! - mag ziemi wziął niewidomą dziewczynkę i mocno przytulił do siebie.
- Ooo Hipcio dość, puść już. - jak powiedziała, wielki mag puścił Toph.
- Też się cieszę, że was widzę. Gdzie jest ten nowy? - spytała lekko wściekłym tonem.
- Tam... - Hipcio wskazał ręką w stronę chłopaka.
Dziewczyna podeszła do Zamaskowanego Poskramiacza.
- Kim jesteś? - spytała oczekując odpowiedzi.
- O to zaszczyt poznać Niewidomą Bandytkę. - odpowiedział.
- Ehm... Pytam się kim ty jesteś i skąd znasz moje techniki? - dziewczyna lekko się wściekła.
- Przepraszam, ale możemy wyjść? Nie lubię rozmawiać o moich technikach w ich obecności.
- No dobra. Sokka, Aang zostańcie tu zaraz przyjdę.
- Oj nie śpiesz się. Głaz dasz autograf? - spytał z wielkim uśmiechem na twarzy.
Toph i Zamaskowany chłopak wyszli za zewnątrz. Była cudowna noc, gwiazdy rozświetlały niebo, a księżyc dodawał blasku i odbijał się w pięknej fontannie. Usiedli na ławce.
- To wracając do pytania. - dokończyła Toph.
- No tak. Kiedyś przychodziłem na drgania ziemi. Obserwowałem każde twoje ruchy. Gdy przychodziłem do domu ćwiczyłem to co zobaczyłem, aż w końcu dokładniej to opanowałem. Po zakończeniu wojny, walki drgań ziemi znowu powróciły, a ja przystąpiłem do nich aby cię poznać. Niestety zaczęłaś podróżować z Awatarem i straciłem nadzieję, że cię poznam. Z czasem spodobały mi się te walki i zacząłem używać twoich technik. Jednak nigdy nie byłem i nie jestem tak dobry jak ty. Jesteś wyjątkowa. - chłopak skierował twarz w stronę niewidomej dziewczyny. Toph zarumieniła się.
- Wow... Kim jesteś i dlaczego nosisz maskę? - spytała dziewczyna.
- Ufam ci Niewidoma Bandytko. - chłopak uśmiechnął się w stronę dziewczyny.
- Okej, ale mów mi Toph.
- Dziękuję Toph. Nazywam się Kazuo i pochodzę z Ba Sing Se. Niestety nie mogę ci powiedzieć dlaczego noszę maskę.
- Rozumiem. Niektórych rzeczy nie chcemy mówić ludziom. - odpowiedziała ze skierowaną głową w podłogę.
Chłopak położył swoją rękę na policzku niewidomej dziewczyny. Zbliżył się i pocałował Toph delikatnie w usta. Dziewczyna nigdy nie czuła tego uczucia. Toph oderwała się i uciekła. Na jej policzkach było widać rumieńce lecz próbowała to ukryć.
- Toph ale jesteś głupia. - niewidoma dziewczyna plasnęła się w czoło. Gdy dotarła na miejsce, weszła do pokoju gdzie czekali na nią Aang i Sokka.
- Toph! Gdzie ty byłaś tak długo? - spytał lekko wściekły Sokka.
- Przepraszam. - odpowiedziała ze skierowaną głową w podłogę.
- Co Toph znalazła sobie chłopaka? - wojownik zaczął się śmiać.
- Sokka, przestań! Daj jej spokój. - mnich walnął lekko przyjaciela.
- Ałł... No dobra sorki Toph.
- Nic nie szkodzi. Możemy już iść? - spytała niewidoma dziewczyna.
- Tak. - Sokka był zdziwiony, ponieważ Toph powiedziała to bardzo spokojnym głosem.
- Katara! - mnich krzyknął i pobiegł.
- No pięknie, zapomniałem o mojej siostrze. - Sokka wziął Toph za rękę i pobiegł za przyjacielem.
- Gdzie wy byliście tyle czasu?! - krzyknęła wściekła Katara.
- Przepraszam. - Awatar podszedł do swojej dziewczyny i objął ją w pasie.
- Musiałaś się nieźle nudzić kiedy nas nie było. - Sokka zaśmiał się.
- Wiesz co? Nie było aż tak źle. - dziewczyna uśmiechnęła się w stronę brata. - Siedziałam sobie z kimś.
- Z kim?! - spytał Aang.
- Appa wrócił. Siedzieliście tam tak długo, że nawet nie wiedzieliście kiedy wrócił. - Katara złożyła ręce na krzyż.
- Co?! Suki też? - spytała szczęśliwy wojownik.
- Nie nie było jej.
- Teraz mamy jak dostać się do Omashu.
- Nareszcie! Znudziło mi się już te miasto. - odpowiedział znudzony i śpiący Sokka.
- Aang, znajdźmy najpierw jakieś miejsce do spania. Jestem zmęczona, wyruszymy jutro rano. - Katara wzięła mnicha za rękę i pocałowała delikatnie w policzek.
- No dobra. - Awatar nie mógł odmówić swojej pięknej dziewczynie. Przyjaciele wrócili do domu aby się przespać.
Następnego dnia wszyscy wsiedli na Appe i wyruszyli w stronę Omashu.

4 komentarze: