Info:
Jak może zauważyliście w zakładce Księga 4: Powietrze jest wpisane tylko 18 rozdziałów. I niestety tylko tyle jest w tej księdze, czyli zbliżamy się do końca. Dobrą wiadomością jest to, że będzie księga 5 którą planuję dłuższą. Więcej informacji na temat kolejnej księgi tuż po zakończeniu tej. W poniedziałek już niestety idę do szkoły ;/ Koniec mojej ospy :D Teraz przyszedł czas na moją siostrę. Zaraziłam ją i teraz ona ma labę xD Zapraszam do oglądania filmiku Kataang KLIKNIJ Miłego czytania ^^
------------
Aang obudził się trochę przerażony, znów miał koszmary o jaskini. Chciał o nich jak najszybciej zapomnieć, mnich przetarł oczy i pokierował się w stronę kuchni. Gdy wszedł zobaczył Sokke. Był trochę zdziwiony, że jego przyjaciel wstał tak wcześnie.
- Sokka, ty już nie śpisz?
- Słuchaj Aang, mięso nie może się marnować. - odpowiedział wojownik przeżuwając kawałki soczystego mięsa.
- Zostaw trochę dla innych...
- Przecież ty nie jesz mięsa Aang.
- Miałem na myśli Katare i Toph. Gdy wstaną też będą głodne.
- Nie podzielę się! Zjedzą inne! Te mięso jest wyjątkowe. - powiedział wojownik głaszcząc kawał mięsa.
- Nie przesadzaj. - zaśmiał się Avatar patrząc na przyjaciela.
- Cii. - Sokka jadł tak szybko jak tylko mógł. Po chwili usłyszał kroki kierujące się w stronę kuchni, wojownik wziął ostatni kawałek i szybko zjadł.
- Co tutaj się dzieje? - spytała spokojnie niewidoma dziewczyna.
- Nic... - Sokka uśmiechnął się szeroko i powoli wstawał.
- Wiem, że kłamiesz! Czuje to... Zapomniałeś? - zaśmiała się Toph.
- O tak... Aang zjadł całe mięso, ja go powstrzymywałem ale on nie przestawał jeść. - wojownik spojrzał na przyjaciela i szeroko się uśmiechnął.
- Co?! - krzyknął mnich.
- Sokka mogłeś wymyślić coś bardziej... sensownego i prawdziwego... Aang nie je mięsa.
- Dobra to ja... Przepraszam Toph. - odpowiedział i wyszedł z kuchni.
- Nie jesteś na niego zła? To dziwne... - Aang spojrzał na przyjaciółkę z lekkim zdziwieniem.
Toph podniosła lekko rękę do góry. Po chwili z ziemi wysunęła się szafka.
- Co to jest? - spytał mnich.
Niewidoma dziewczyna otworzyła szafkę, a w niej leżało mięso.
- Toph, jak ty to? - Avatar wytrzeszczył oczy i spojrzał na przyjaciółkę.
- Gdybym nie schowała to Sokka wszystko by zjadł. - zaśmiała się Toph.
- Masz rację. To ja idę muszę się przygotować.
- Na co? Aj nie ważne i tak bym się nie dowiedziała...
- Gdzie wszyscy? - spytała Katara wchodząc do kuchni.
- Sokka już dawno się zmył, a Aang gdzieś poszedł.
- Widzę go! - Katara podbiegła do chłopaka. - Aang mogę pożyczyć Appe?
- Jasne - mnich uśmiechnął się i pocałował dziewczynę w policzek.
Katara weszła na wielkiego bizona.
- Hop-Hop Appa! - po tych słowach bizon wzniósł się w powietrze.
Po godzinie Katara wreszcie doleciała do swojego celu. Dziewczyna zsiadła z bizona i pokierowała się w stronę niewielkiej chatki.
- Suki! - krzyknęła i przytuliła się do przyjaciółki.
- Katara, tak się cieszę, że cię widzę. Co cię do mnie sprowadza?
- Jesteś jedyna która może mi pomóc.
- W czym?
- Pomożesz mi przygotować się na randkę... - niebieskooka zarumieniła się.
- Jasne! Wojowniczki dziś macie wolne. Chodźmy Katara!
Dziewczyny weszły na Appe i pokierowały się w stronę Ba Sing Se. Gdy przyjaciółki dotarły na miejsce szybko pobiegły do pokoju Katary.
- Co powiesz o tej? - Suki pokazała jedną z sukienek.
- Nie za bardzo. - odpowiedziała krzywo patrząc się na sukienkę.
- Hmm... - po kilku minutach namysłu Suki wpadła na pomysł. - Może ta! - wojowniczka wyciągnęła piękną sukienkę.
- Jest świetna. - Katara założyła sukienkę.
- Ślicznie wyglądasz, siadaj jeszcze włosy. - Suki zrobiła dla przyjaciółki piękną fryzurę. Katara cały czas patrzyła w lustro. - Aang przyszedł.
Avatar wszedł do pomieszczenia w którym siedziała jego dziewczyna. Spojrzał na Katare i zaniemówił.
- Kataro, wyglądasz... - mnich nie wiedział co ma powiedzieć, wyglądała cudownie.
- Chodźmy już. - niebieskooka zaśmiała się i pociągnęła Aanga.
Po kilku minutach drogi para dotarła na miejsce. Jeden z pracowników restauracji przywitał parę i wskazał miejsce.
- Kataro chciałem ci powiedzieć, że wyglądasz przepięknie...
- Dziękuję.
Po chwili pewien człowiek zaczął grać na rogu tsumbi. Grał pięknie i przyjemnie.
- Kataro, zatańczysz? - Avatar wstał i wyciągnął rękę do dziewczyny.
- Tak.
Katara wtuliła się do chłopaka i zamknęła oczy. Byli tak wtuleni do siebie dobre kilkanaście minut.
- Aang...
- Co się stało kochanie? - spytał przerażony, ponieważ widział, że coś się stało. - Usiądźmy. - Avatar pomógł dziewczynie podejść do stołu.
- Źle się czuję i strasznie boli mnie ręka...
- Pokaż.
Dziewczyna odsłoniła rękaw.
- Twoja ręka jest sina. Musimy wracać! - mnich wziął Katare na ręce i zaniósł do luksusowego domu w Ba Sing Se.
- Co się stało? - spytał zaniepokojony Sokka.
- Nie wiem, przynieś coś zimnego szybko!
- Dobra.
Avatar położył dziewczyne na łóżku, po chwili przyszedł Sokka i przyłożył zimny okład do ręki sisotry.
- Co się stało? - spytał Sokka.
- Nie wiem, mówiłem ci! - odpowiedział mnich.
- Zdaje mi się, że to jest przez pustynię.
- Co ty mówisz? - zdziwił się Sokka.
- Zobacz to te miejsce w które wbił mi się ten pustynny kolec gdy lecieliśmy z pustyni.
- Rzeczywiście.
- Kataro wyglądasz coraz gorzej i twoja ręka też! - krzyknął zaniepokojony Sokka.
- Muszę wyruszyć z nią do Północnego Plemienia Wody, tam mają dobrych uzdrowicieli.
- Nie Aang. Suki z nią poleci ty jesteś potrzebny tutaj. Wiem ile to dla ciebie znaczy ale Zuko cię potrzebuje. Suki zajmie się nią. - wojownik uśmiechnął się w stronę przyjaciela.
- Dobrze. - Aang pocałował delikatnie Katare w usta i poszedł po Suki.
Avatar zaniósł dziewczynę na Appe.
- Opiekuj się nią.
- Oczywiście. - odpowiedziała wojowniczka Kyoshi. - Hop-Hop!
Rano dziewczyny dotarły do północnego plemienia wody. Suki zeszła z bizona i pobiegła po pomoc. Weszła do jednego domu ze śniegu.
- Witam. - ukłoniła się nisko. - Potrzebuję pomocy!
- Co się stało? - mężczyzna spojrzał na dziewczynę i pobiegł za nią.
- Ona potrzebuję najlepszych uzdrowicieli jest z nią coraz gorzej!
Mężczyzna wziął Katare na ręce i zaniósł do swojego domu. Położył dziewczynę i pobiegł po uzdrowicieli. Przyszli bardzo szybko i próbowali dowiedzieć się co stało się dla Katary.
- I co? - spytała zaniepokojona Suki.
- Nie wiem czemu ale nie mogę wyczuć. Przyprowadzę najlepszego uzdrowiciela w całym plemieniu wody.
Po kilku minutach mężczyzna przyszedł i kazał wszystkim wyjść została jedynie Suki.
- Co jej się stało? - spytała
- Proszę mów mi Eyan. Na początku nie mogłem uwierzyć lecz moje podejrzenia się sprawdziły.
- Ehm... Nie za bardzo rozumiem.
- Dostała trującym wyziewem kolca pustyni wiatru. Jego trucizna jest bardzo niebezpieczna.
- Jak niebezpieczna? - zaniepokoiła się wojowniczka.
- Powoduje nawet śmierć... - odpowiedział z głową spuszczoną w dół.
Wow !! świetny rozdział :D Mam nadzieję, że Katarze nic nie bedzię :( Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńBosz co to będzie co to będzie ?!
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział